Koszykarze zagrają o prestiżowe trofeum im. Adama Wójcika. Ze względu na pandemię koronawirusa w hali mogącej pomieścić 3000 kibiców, będzie mogła zasiąść tylko połowa z nich. Bilety nadal można kupić w internetowej sprzedaży. Anwil pod wodzą nowego szkoleniowca Dejan Mihevca w ostatnich sparingach był bardzo gościnny, bowiem przegrał obydwa mecze turnieju rozgrywanego na własnym parkiecie - z Arką Gdynia i wicemistrzem Startem Lublin. W Kaliszu będzie więc chciał zatrzeć nie najlepsze wrażenie. Włocławianie dopiero od niespełna tygodnia trenują w pełnym składzie, po tym, jak do zespołu dołączyli wszyscy zakontraktowani obcokrajowcy. Zielonogórzanie turniej we Włocławku zakończyli z wygraną (z Arką), ale wcześniej doznali porażki (ze Startem), więc także będą chcieli poprawić pewność i samopoczucie przed inauguracją sezonu, zaplanowaną na 27 sierpnia. - Dobrze byłoby wygrać, bo żyjemy w niepewnych czasach, więc każde trofeum jest ważne. Przygotowujemy się do spotkania, ale wiemy, że to bardzo początkowa faza sezonu, więc gra może nie wyglądać, tak jak byśmy chcieli - powiedział kapitan zielonogórzan Łukasz Koszarek. Kalisz gościł Superpuchar 2019 i wówczas mistrz Anwil pokonał BM Slam Stal Ostrów Wlkp. 95:66. Włocławianie triumfowali też w spotkaniu o takie trofeum w 2008 r. i 2018 r. - wówczas byli lepsi od zespołu z Zielonej Góry. Natomiast Stelmet wywalczył Superpuchar w 2016 r. Mecze o tę stawkę odbywają się nieprzerwanie od 2011 r., wcześnie rozgrywano je nieregularnie. olga/ sab/