Po 20 minutach spotkania w Słupsku słoweński trener Stelmetu Saso Filipovski był bardzo zdenerwowany, bo jego podopieczni przegrywali aż 28:57. Po czterech minutach trzeciej kwarty Energa wygrywała 62:30, ale wtedy goście otrząsnęli się z niemocy i zaczęli odrabiać straty. Zdobyli 17 pkt z rzędu. W czwartej kwarcie nadal gonili wynik, wygrali tę część 23:8, ale na odwrócenie losów meczu zabrakło im czasu. W zespole Energi sześciu koszykarzy zdobyło ponad 10 pkt, a najlepszymi byli Kamil Gruszecki - 12 pkt i siedem zbiórek, Nigeryjczyk Callistus Eziukwu - 12 pkt i sześć zbiórek oraz Amerykanin Kyle Shiloh - 12 pkt i dwie zbiórki. W ekipie z Zielonej Góry tzw. double-double zanotował rodak tego ostatniego Quinton Hosley - 15 pkt i 12 zbiórek. Niespodziankę sprawił też we Włocławku beniaminek Wikana Start Lublin, który pokonał Anwil 89:85, w czym największy udział miał amerykański rozgrywający Bryon Allen - 22 pkt, sześć zbiórek i trzy asysty. Gospodarzom nie pomogła dobra dyspozycja Amerykanina Deonty Vaughna, który uzyskał 20 pkt, miał dziewięć asyst i osiem zbiórek. Jezioro Tarnobrzeg wyrównało niechlubny rekord ligi pod względem zdobycia najmniejszej liczby punktów. Przegrało na własnym parkiecie z Treflem 56:95. Zespół z Sopotu po raz drugi w sezonie miał tak dobrą defensywę - 9 listopada pokonał Anwil 87:56. W Tarnobrzegu liderami gości byli wysocy litewscy zawodnicy - Eimantas Bendzius miał 20 punktów i osiem zbiórek, a Tautvydas Lydeka uzyskał 18 pkt i osiem zbiórek. Mistrz PGE Turów Zgorzelec pokonał we własnej hali beniaminka MKS Dąbrowa Górnicza 90:81. Zgorzelczanie zajmują trzecie miejsce w tabeli Tauron Basket Ligi. Natomiast wicelider AZS Koszalin był lepszy w Radomiu od Rosy, wygrywając 85:81. Przyjezdni "pobili" radomian ich własną bronią, czyli skutecznością rzutów zza linii 6,75 m. Akademicy trafili 11 z 27 takich prób (41 proc.), a radomianie tylko 8 z 31 (26 proc.). Liderami zespołu z Koszalina byli serbski środkowy Ivan Radenovic, który odnotował 12 pkt i 10 zbiórek oraz Amerykanin Qyntel Woods - 16 pkt i siedem zbiórek. Wśród gospodarzy najskuteczniejszy był rodak tego ostatniego Mike Taylor - 19 pkt. To dopiero druga porażka Rosy na własnym parkiecie w tym sezonie