Z uwagi na epidemię i puste trybuny, a także zupełnie inny obecnie status zespołu z Wrocławia niż na początku XXI wieku, mecz nie był tak emocjonujący i nie dostarczał tylu wrażeń, co zacięte finały ekstraklasy znane wszystkim fanom koszykówki. Nie oznacza to jednak, że w czwartkowym meczu brakowało jakości. Tej - szczególnie w grze defensywnej - było momentami sporo. Włocławianie zagrali słabo w pierwszej połowie spotkania, w której wyraźnie ustępowali Śląskowi. Po przerwie zawodnicy trenera Marcina Woźniaka wyszli na parkiet zupełnie odmienieni. Trzecią kwartę wygrali 22:10, a ostatnie 10 minut 30:19 i pewnie sięgnęli po komplet punktów. Na szczególną uwagę zasługuje 16 trafionych rzutów z dystansu, przy dziewięciu celnych "trójkach" przeciwnika. "W drugiej połowie zatrzymaliśmy rywali na poziomie 29 punktów. To super wynik. Nie pozwalaliśmy im także na zbiórki w ataku, które notowali w pierwszej części gry. Po przerwie zagraliśmy skoncentrowani i agresywni. To się opłaciło" - ocenił po meczu szkoleniowiec gospodarzy. Najlepszym zawodnikiem Anwilu w pojedynku ze Śląskiem był podkoszowy Ivica Radić, który do 24 punktów dołożył 11 zbiórek. Koszykarz z Chorwacji podkreślił, że on i koledzy w drugiej połowie poprawili wiele szczegółów, które nie funkcjonowały od początku spotkania. "Gdy te małe rzeczy zostały naprawione i zdecydowanie poprawiła się nasza defensywa, to otworzył się atak" - stwierdził zawodnik Anwilu. Dodał, że korzystając z dobrej defensywy Anwil biegał więcej i szybciej, co ostatecznie pozwoliło pewnie wygrać mecz. "Mam nadzieję, że to kolejny krok do tego, abyśmy prezentowali się coraz lepiej. Wrócił do gry Przemek Zamojski, wcześniej Ivan Almeida i w końcu jesteśmy w pełnym, optymalnym zestawieniu" - zaznaczył Radic. Wspomniany przez niego Almeida rzucił wrocławianom 22 pkt, a Zamojski zapisał na swoim koncie 11. "W drugiej połowie padliśmy trochę fizycznie i to od razu przełożyło się na wynik meczu. Jeżeli nie trafiasz prostych rzutów spod kosza i otwartych rzutów za trzy punkty, to oczywiście w meczu z takim przeciwnikiem przegrywasz" - podkreślił trener gości Oliver Vidin. Po wygranej ze Śląskiem Anwil ma w ekstraklasie po siedem zwycięstw i porażek. Śląsk pięć razy schodził z parkietu pokonany, a zwyciężył w dziewięciu meczach. W czwartek w zespole gości najlepiej punktowali Aleksander Dziewa (16) i Kyle Gibson (15). Autor: Tomasz Więcławski