Koszykarze Trefla przystąpią do ćwierćfinałów play-off Tauron Basket Ligi z trzeciej pozycji, podczas gdy słupszczanie ukończyli pierwszą część rozgrywek na szóstym miejscu. - Na tej podstawie nie można powiedzieć, że jesteśmy faworytami tej rywalizacji. Mamy co prawdę przewagę własnego parkietu, ale nic więcej. W play-off nie ma bowiem pewniaków, bo w tej fazie gra się zupełnie inaczej niż wcześniej. To są już całkowicie inne rozgrywki - dodał Maskoliunas. Sopocianie wygrali w tym sezonie trzy z czterech ligowych meczów z Energą. Co prawda w pierwszej konfrontacji lepsi okazali się rywale, którzy we własnej hali triumfowali 81:77, ale trzy kolejne spotkania zakończyły się pewnym zwycięstwem Trefla - 89:72, 83:62 oraz 92:80. - To co było do tej pory się nie liczy, bo rywalizacja zaczyna się od nowa. Porażki poniesione we wcześniejszej fazie rozgrywek można było odrobić w kolejnych meczach, ale teraz nie ma już takiej możliwości. Pod tym względem play-off jest bezlitosny, bo nie ma już marginesu na błędy - zapewnił. Pierwsze dwa spotkania w serii do trzech zwycięstw odbędą się w Sopocie - w piątek o 19 i w niedzielę o 20. Później rywalizacja przeniesie się do Słupska, a zwycięzca zmierzy się z triumfatorem z pary Stelmet Zielona Góra - Asseco Gdynia. - Tak daleko nie wybiegam w przyszłość. Dla mnie najważniejszy jest piątkowy mecz i tylko na nim się na razie koncentruję. Tym bardziej, że to będzie bardzo trudne spotkanie - dodał. Litewski szkoleniowiec docenia bowiem klasę rywala. - Słupszczanie mają silny i wyrównany skład. Co prawda kontuzje wyłączyły z gry Michała Nowakowskiego i Marcina Dutkiewicza, a absencja polskich zawodników pierwszej piątki z pewnością obniżyła wartość zespołu, niemniej trener Andrej Urlep i tak ma właściwie na każdej pozycji po dwóch wartościowych koszykarzy - ocenił. Szeroki skład z pewnością jest także atutem Trefla. Maskoliunas ma do dyspozycji 11 zawodników, z których praktycznie każdy może przesądzić o losach meczu. W bardzo dobrej formie jest lider sopocian Adam Waczyński - od lutego do kwietnia 25-letni skrzydłowy (znalazł się w pierwszej piątce rozgrywek) mógł się pochwalić serią 13 meczów, w których zdobywał co najmniej 10 punktów. W ostatnich spotkaniach niezłą dyspozycję zaprezentował też Milan Majstorović, natomiast przez cały sezon solidnością wyróżnia się Paweł Leończyk. - Nie chcę wartościować poszczególnych graczy. Liczę na wszystkich koszykarzy, bo każdy jest dla mnie bardzo ważny. Uważam, że chłopakom należą się za dotychczasową postawę słowa uznania. Wykonaliśmy do tej pory dobrą pracę, bo zajęcie z tym budżetem trzeciego miejsca w lidze jest sporym osiągnięciem. Gra toczy się jednak nadal i na tym nie chcemy poprzestać - podsumował Darius Maskoliunas.