Trzecia drużyna poprzedniego sezonu podejmowała aktualnego wicemistrza Polski. W poniedziałek doszło do prawdziwego hitu Polskiej Ligi Koszykówki. - Nie popadamy w hurraoptymizm. Jeszcze w tym sezonie nic nie wygraliśmy, długa droga przed nami. Szykujemy się na play-off, ale dajemy jasny znak wszystkim w kraju, że chcemy na poważnie grać czy to u siebie, czy na wyjazdach - mówił przed meczem Kamil Łączyński, rozgrywający Anwilu Włocławek. Od początku podopieczni trenera Wojciecha Kamińskiego mieli problem, by słowa przemienić w czyny, bo pierwszą kwartę przegrali 20:22. W drugiej zagrali zdecydowanie lepiej, szczególnie w defensywie i na przerwę schodzili przy korzystnym wyniku 38:33. Rosa nie zamierzała odpuszczać i końcówce trzeciej kwarty złapała kontakt. Traciła już tylko punkt (55:56), ale Tony McCray nie pomylił się przy rzutach osobistych i dzięki temu goście nie dogonili Anwilu, który po trzeciej kwarcie prowadził 60:57. W czwartej kwarcie Anwil znalazł właściwy rytm. Dzięki temu utrzymywał przewagę i spokojnie kontrolował sytuację na parkiecie. Ostatecznie pokonał Rosę i poza punktami uzyskał też przewagę psychologiczną przed rundą play off. ŁS Anwil Włocławek - Rosa Radom 80:74 (20:22, 18:11, 22:24, 20:17) Anwil: Josip Sobin 16, Nemanja Jaramaz 14, Paweł Leończyk 12, Tyler Haws 9, Kacper Młynarski 7, Kamil Łączyński 6, James Washington 5, Michał Chyliński 5, Toney Mccray 4, Fiodor Dmitriew 2. Rosa: Michał Sokołowski 18, Ryan Harrow 17, Darnell Jackson 16, Jarosław Zyskowski 7, Igor Zajcew 6, Daniel Szymkiewicz 5, Filip Zegzuła 3, Kim Adams 2, Robert Witka 0, Damian Jeszke 0, Maciej Bojanowski 0.