Radomianie zmierzą się w finale nim ze Stelmetem BC Zielona Gora, a Anwilowi pozostała walka o brązowy medal z Energą Czarnymi Słupsk. Sporych roszad przed czwartym spotkaniem półfinałowym musiał dokonać w składzie trener Anwilu Igor Miliczić. W trzecim pojedynku we wtorek kontuzji ręki nabawił się podstawowy rozgrywający włocławian Robert Skibniewski. Pęknięcie kości palca wykluczyło go nie tylko z gry w czwartek, ale zakończyło jego sezon. Z problemami zdrowotnymi borykał się także Rosjanin Fiodor Dmitriew, który nie mógł w pełni pomóc swojemu zespołowi. W tej sytuacji ciężar kreowania gry spoczął na Kamilu Łączyńskim. Rozpoczęło się od wymiany celnych rzutów za trzy punkty. Pierwszy trafił David Jelinek, a potem także Piotr Stelmach i Danilo Andjuszić. W odpowiedzi dla radomian z dystansu trzy punkty zdobył Robert Witka, a jego koledzy skutecznie walczyli pod koszem trafiając za dwa. Dzięki temu Rosa nie tylko wyrównała, ale wyszła na prowadzenie 25:17. Drugie dziesięć minut to bardziej wyrównana gra po obu stronach boiska. Efektownymi akcjami popisywał się zawodnik gości Amerykanin Torey Thomas, a skutecznie rzucali Damian Jeszke i Michał Sokołowski. Wśród miejscowych ciężar gry wzięli na swoje barki Robert Tomaszek i Jelinek. Kwarta zakończyła się remisem 14:14, więc koszykarze Rosy nadal prowadzili ośmioma punktami (39:31). Po przerwie gra była jeszcze bardziej zacięta. W ciągu pierwszych czterech minut obie drużyny świetnie grały w obronie, czego efektem były tylko trzy punkty i to wszystkie po stronie gospodarzy. Goście zaczęli wreszcie trafiać dzięki Sokołowskiemu i Witce. Tę część gry minimalnie wygrał Anwil (14:11) i przed ostatnią kwartą tracił do zawodników trenera Wojciecha Kamińskiego pięć punktów, przegrywając 45:50. Decydujące minuty czwartego półfinału zdecydowanie lepiej zaczęli radomianie. Świetnie grali w obronie i skutecznie trafiali z dystansu. Za trzy rzucili Ukrainiec Igor Zajcew i dwukrotnie Jeszke, co wyprowadziło Rosę na 14-punktowe prowadzenie. Wściekły trener Miliczić dwukrotnie zaprosił swoich zawodników na rozmowę, ale mimo ambitnej walki do samego końca włocławianie nie byli w stanie odrobić strat. Przegrali czwartą kwartę 16:25 i cały mecz 61:75. Dzięki trzeciemu zwycięstwu w rywalizacji z Anwilem Rosa awansowała do finału. Najskuteczniejszym zawodnikiem gości był zdobywca 17 punktów Sokołowski, a wśród gospodarzy Jelinek - 16. - Staraliśmy się robić co w naszej mocy. Przez trzy kwarty nie graliśmy może rewelacyjnie, ale solidnie. Natomiast ostatnią część gry zaczęliśmy od 0:9 i trudno było już wrócić do gry. Szkoda. Teraz przed nami trudne spotkania o brąz z Czarnymi Słupsk. To niewiarygodnie silna drużyna, więc musimy się zebrać i zrobić wszystko, by obronić naszą twierdzę, chociaż w meczach o brąz - powiedział po meczu koszykarz Anwilu Kamil Łączyński. - Po tym jak przegraliśmy pierwszy mecz u siebie, jeszcze mocniej chcieliśmy wygrać całą serię. Trudno powiedzieć, czym tak naprawdę wygraliśmy, bo rywalizacja z Anwilem była bardzo zacięta. Pewne jest to, że z naszej dobrej obrony wychodził skuteczny atak. Teraz zagramy o złoto i na pewno będziemy walczyć do ostatnich sekund każdego spotkania. Nikt na pewno nie będzie myślał o drugim miejscu, a tylko o złotym medalu - podkreślił najskuteczniejszy zawodnik Rosy Michał Sokołowski. Anwil Włocławek - Rosa Radom 61:75 (17:25, 14:14, 14:11, 16:25) Anwil: David Jelinek 16, Piotr Stelmach 11, Danilo Andjuszić 11, Robert Tomaszek 10, Kervin Bristol 5, Kamil Łączyński 4, Fiodor Dmitriew 2, Bartosz Diduszko 2, Michał Chyliński 0. Rosa: Michał Sokołowski 17, Damian Jeszke 16, Igor Zajcew 10, Torey Thomas 9, Robert Witka 9, Kim Adams 6, Daniel Szymkiewicz 4, Łukasz Bonarek 4, C.J. Harris 0, Seid Hajrić 0. Stan rywalizacji play-off (do trzech zwycięstw) 3:1 dla Rosy, która awansowała do finału.