Najważniejsza informacja kolejki: Obrona Stelmetu jest nie do przejścia Kibice piszą do mnie w mediach społecznościowych, że nie rozumieją do końca zachwytów, jakie z Tomkiem Jankowskim wyrażaliśmy w stosunku do gry Stelmetu Enei BC Zielona Góra podczas transmisji z meczu ze Śląskiem Wrocław (wygrana mistrzów we Wrocławiu 78:58). Owszem, być może obrona i zamęczanie rywali fizycznym naciskiem nie sprzedają biletów i nie wzbudzają zachwytów przed telewizorem. Ale jakie są skuteczne! Stelmet zaczął bronić na poważnie od drugiej połowy meczu pierwszej kolejki w Sopocie. Tam po przerwie i w całym spotkaniu ze Śląskiem zielonogórzanie tracili na połówkę średnio 29 punktów, wymuszając liczne trudne rzuty i straty rywali. Śląsk nie miał w drugiej kolejce nic do powiedzenia, a królem obrony okazał się znów Marcel Ponitka, który miał sześć przechwytów. Trener Śląska Oliver Vidin przed meczem mówił, że Stelmet gra obronę na granicy brutalności, ale moim zdaniem trudno to chyba tak ocenić. Przygotowanie fizyczne, nacisk na całym boisku, dobre podwojenia przy rozgrywających to nie brutalność, a system i tym zielonogórzanie rozbijają kolejnych rywali, a trenerzy zespołów przeciwnych mogą tylko później oceniać, że ich zespoły nie są w stanie ustawić zaplanowanych zagrywek i rzucają więcej w panice niż z sensem. Za to właśnie już na początku sezonu należą się brawa Stelmetowi, bo przecież to zupełnie nowy zespół, mający w rotacji meczowej tylko dwóch zawodników z poprzedniego sezonu. A jednak - już przygotowany, co pokazały te dwa mecze i wcześniejszy zwycięski Superpuchar. Trener Stelmetu Żan Tabak, były mistrz Euroligi i NBA oraz medalista olimpijski jako zawodnik, jest powszechnie znany jako specjalista od prowadzenia graczy twardą ręką do indywidualnego postępu oraz od defensywy właśnie. W celu planowania gry w ataku często sięga po pomoc asystentów, dlatego w jego sztabie zawsze jest co najmniej jeden były główny trener. Po odejściu z Zielonej Góry Mariusza Niedbalskiego (pracuje teraz w SMS PZKosz Władysławowo) tę rolę przejął Hiszpan Felix Alonso, który pracował jako head coach m.in. w drugiej lidze hiszpańskiej, Portugalii i Szwecji. Zielonogórzanie już we Wrocławiu w ataku wyglądali lepiej, ale miała na to wpływ także ryzykowna decyzja trenera Vidina co do sposobu bronienia akcji dwójkowych z zasłoną na początku meczu. W Stelmecie ciągle brakuje dobrej współpracy między wysokimi a obwodowymi, do których piłka nie wraca w dobrym tempie. Czy jednak tak broniącemu i kontratakującemu mistrzowi Polski tak do końca potrzebny jest perfekcyjny atak w wolnej grze? Zobaczymy może już w tym tygodniu, kiedy to w trzy dni Stelmet w jego hali przetestują Legia Warszawa i GTK Gliwice. Postać kolejki: Kacper Borowski (Pszczółka Start Lublin) W jaki sposób lublinianie uciekli Anwilowi Włocławek w meczu kolejki i wygrali w końcówce 78:74, pozostanie pewną tajemnicą. Można śmiało powiedzieć, że zapaść Anwilu i jego złe decyzje boiskowe grały w tym sporą rolę, ale także należy zdjąć czapkę z głowy przed odwagą trenera Pszczółki Davida Dedka, który zostawił na boisku słabo grających Lestera Medforda i Armaniego Moore’a, którzy trafili najważniejsze rzuty. W końcówce nie było na boisku Kacpra Borowskiego, który zaliczył pięć fauli, ale to jego wyróżniam za tę kolejkę, nie tylko dlatego, że w meczu na szczycie rzucił 14 punktów i miał pięć zbiórek. Najciekawsze były dwie efektowne akcje, które dają nadzieję, że mający predyspozycje na grę nawet w reprezentacji Polski 26-letni chłopak ze Słupska wreszcie z larwy zmienia się w agresywną żądlącą pszczołę.