Włodarze krakowskiego klubu przed sezonem nie szczędzili środków na wzmocnienie zespołu. Pod Wawel zawitała jedna z najlepszych zawodniczek, dużo wyżej notowanej od polskiej, reprezentacji Hiszpanii Marta Fernandez, młoda liderka występującego w WNBA Chicago Sky Candice Dupree i czołowe polskie zawodniczki podkoszowe; Ewelina Kobryn i Agnieszka Pałka. Wszystko po to, aby w tym roku udział w Eurolidze nie zakończył się już w 1/8 finału. Celem jaki postawiono przed zespołem jest awans co najmniej do najlepszej ósemki rozgrywek, a niektóre zawodniczki przewidują nawet grę w Final Four. Nastroje tonuje nieco trener Herkt. - Powiedziałem panu prezesowi Jerzemu Sarnie, że ten zespół stać na awans do Final Four, ale w przeciągu najbliższych dwóch lat. Dlaczego? Ponieważ najpierw trzeba stworzyć odpowiednią bazę, a później dodać do niej bardziej wyrafinowane rozwiązania w ataku i obronie - przyznaje szkoleniowiec. Mistrzynie Polski zainaugurują Euroligę za dwa i pół tygodnia; 7 listopada zmierzą się w hiszpańskiej Salamance z ekipą Halcon Avenida. Zważywszy na fakt, że sztab trenerski ma do dyspozycji wszystkie zawodniczki dopiero od ostatniego czwartku, czasu do tego spotkania pozostało niewiele. - Dlatego musimy ten czas wykorzystać maksymalnie - zaznacza szkoleniowiec Wisły Can-Pack, dodając, że w Eurolidze jego podopieczne będą musiały zagrać zdecydowanie lepiej niż w wygranym 80:61 spotkaniu z KSSSE AZS PWSZ Gorzów Wielkopolski w drugiej kolejce Ford Germaz Ekstraklasy. Największym pozytywem meczu z gorzowiankami jest forma Anny DeForge. Amerykanka dopiero w środę przyleciała do Krakowa, a była najlepsza na parkiecie.