- Anka jest liderką tej drużyny. Nie musi wkomponowywać się w zespół, inne zawodniczki na nią czekały - dodaje szkoleniowiec koszykarek "Białej Gwiazdy". Prowadzona przez niego drużyna rozpoczęła sezon od niepowodzenia; w ubiegłą niedzielę krakowianki przegrały rozegrany w Lesznie mecz o Superpuchar Polski z Lotosem PKO BP Gdynia 54:67. Jak przyznaje trener Herkt jego podopieczne nieco zlekceważyły grające w okrojonym składzie gdynianki. - W sobotę w meczu z AZS-em Gorzów to się nie powtórzy - zapewnia. Spotkanie z ekipą Dariusza Maciejewskiego będzie okazją do pierwszego występu dla Anny DeForge po powrocie do Polski. - Ciesze się, że znów tu jestem. Już nie mogę się doczekać gry - zaciera ręce Amerykanka. Trenera Herkta ucieszył przyjazd uczestniczki ostatniego Meczu Gwiazd WNBA z dwóch powodów. Po pierwsze DeForge jest niekwestionowaną liderką wiślaczek na parkiecie, a po drugie sztab szkoleniowy mistrzyń Polski wreszcie ma do dyspozycji wszystkie zawodniczki. - Mamy parę tygodni na to, aby przygotować drużynę do występów w Eurolidze. Oczywiście wolelibyśmy mieć 2-3 tygodnie więcej na przygotowania w pełnym składzie, ale nie ma co zasłaniać się czasem - przyznaje trener Herkt. Oprócz awansu co najmniej do najlepszej ósemki Euroligi i zdobycia Pucharu Polski przed koszykarkami Wisły Can-Pack postawiono zadanie wywalczania trzeci rok z rzędu mistrzostwa Polski. Wobec zmian kadrowych, jakie latem zaszły w szeregach najgroźniejszego konkurenta - Lotosu PKO BP Gdynia - zadanie to jest trudne, ale w Krakowie nikt nie ma wątpliwości, że w stu procentach wykonalne. - W tym sezonie, zresztą tak jak w ubiegłych latach, walka o mistrzostwo będzie niezwykle ciekawa i emocjonująca, a losy tytułu będą się ważyć do samego końca. Kto zwycięży? Jestem przekonana, że będzie to Wisła - zapewnia DeForge.