Od lat Wisła i Lotos rywalizują ze sobą o najwyższe cele w lidze. Po okresie bezsprzecznej dominacji gdynianek w ostatnich dwóch sezonach to "Biała Gwiazda" oślepiła swoim blaskiem ekipę znad morza. Wiślaczki rozstrzygnęły na swoją korzyść dwa ostatnie finały, za każdym razem pokonując rywalki w siódmym, decydującym o losach złotych medali meczu. Niezwykle dramatyczny przebieg miał zwłaszcza ostatni finał. Po czterech spotkaniach podopieczne Romana Skrzecza prowadziły 3:1, a w piątym spotkaniu na sekundę przed końcem miały złoto w kieszeni. Równo z końcową syreną z półdystansu przymierzyła jednak Dominique Canty, po której rzucie wiślaczki uwierzyły, że mogą pokonać Lotos w kolejnych meczach. Aby uniknąć podobnej sytuacji w tym sezonie włodarze wicemistrzyń Polski zrobili wszystko, co mogli, aby pokrzyżować szyki Wiśle podpisując kontrakty...z Canty i Chamique Holdsclaw, która również przed paroma miesiącami grała pod Wawelem. Obydwu Amerykanek zabraknie jednak w niedziele w składzie Lotosu. W Polsce spodziewane są dopiero w drugiej połowie miesiąca. Z kolei krakowianki wystąpią osłabione brakiem swojej liderki Anny DeForge, która dołączy do drużyny w połowie tygodnia. Faworytkami meczu są wiślaczki. Ekipa Tomasza Herkta pokazała przed tygodniem, że forma rośnie rozgrywając bardzo dobre mecze na turnieju w Koszycach, a w ostatnich dniach zespół wzmocniły jeszcze; jedna z najlepszych debiutantek ostatniego sezonu WNBA Marta Fernandez i gwiazda Chicago Sky Candice Dupree. Obydwa zespoły traktują mecz niezwykle prestiżowo. Zwycięzca zyska bowiem przewagę psychologiczną nad rywalem na starcie rozgrywek. - W kraju są trzy trofea do zdobycia; Superpuchar, Puchar Polski i mistrzostwo. Zdobycie każdego z nich buduje drużynę i dodaje wiatru w żagle - przyznaje wiślaczka Ewelina Kobryn, która ostatnie lata spędziła w Lotosie. Początek meczu o godzinie 14.45 w hali "Trapez" w Lesznie. Ceny biletów: 15 i 7 złotych.