- Fajnie się złożyło, bo mistrzostwo zdobyliśmy na 30-lecie naszego klubu. Szybko jednak musieliśmy zejść na ziemię, bo zdawaliśmy sobie sprawę, że kolejny sezon będzie jeszcze trudniejszy i wymaga jeszcze lepszego przygotowania. Czasu mieliśmy niby dużo, ale to tylko złudzenie. Trzeba było działać szybko. W sumie mogę powiedzieć, że wszystko co sobie zakładaliśmy, udało nam się zrealizować. Zespół jest gotowy do walki - stwierdził Korsak. Włodarze klubu z Polkowic już kilka dni po mistrzowskiej fecie rozpoczęli rozmowy w sprawie nowych kontraktów z zawodniczkami, które trener Jacek Winnicki widział w drużynie w następnym sezonie. Równocześnie zaczęto szukać wartościowych wzmocnień. Na Dolnym Śląsku zdecydowały się pozostać Magdalena Leciejewska, Agnieszka Majewska, Magdalena Skorek, Belinda Snell oraz Walerija Musina - MVP finałowej potyczki z Wisłą. Po przedłużeniu umów z najbardziej wartościowymi koszykarkami działacze CCC zaczęli transferową ofensywę. Wpływ na ich poczynania miał niewątpliwie fakt, że z Polkowicami pożegnały się dwie gwiazdy - Laia Palau i Nnemkadi Ogwumike. Czy udało się je zastąpić, pokaże dopiero nowy sezon, ale na papierze wygląda to obiecująco. Do zespołu dołączyła najpierw Paulina Misiek, a następnie słoweńska rozgrywająca Teja Oblak i doświadczona podkoszowa Janel McCarville. Prawdziwym hitem miało być jednak zakontraktowanie jednej z najlepszych rozgrywających w Europie - Hiszpanki Elisy Aguilar. Brązowa medalistka mistrzostw świata i wielokrotna medalistka mistrzostw Europy ostatecznie jednak do Polkowic nie przyjechała. - Elisa dostała świetną propozycję pracy w hiszpańskiej federacji. To normalne, że chciała z niej skorzystać i my to rozumiemy. Szybko jednak udało nam się rozwiązać ten problem i podpisać kontrakt z Ausrą Bimbaite, która jest bardziej uniwersalną zawodniczką. Można powiedzieć, że nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło - wyjaśnił prezes. Litewska rozgrywająca nie ma na swoim koncie takich sukcesów jak Aguilar, ale też posiada duże doświadczenie. Występowała m.in. w Dynamie Kursk, cztery razy grała też na mistrzostwach Europy. Po skompletowaniu składu przed trenerem Winnickim pozostało zgrać zespół. Najważniejszym i ostatecznym testem przed startem sezonu był Międzynarodowy Turniej o Puchar Miasta Trutnova. Zawody miały bardzo mocną obsadę i CCC świetnie się tam zaprezentowało. W finale mistrz Polski zmierzył się z Dynamem Kursk. Spotkanie było bardzo wyrównane, ostatecznie po dwóch dogrywkach zespół z Polkowic zwyciężył 86:84. Rewelacyjną formę zaprezentowała Musina, która zdobyła w finale aż 34 punkty. Poza tym w konkursie "trójek" zwyciężyła Snell. Australijka w ciągu 60 sekund 15 razy trafiła do kosza zza linii 6,75 m i żadna z rywalek nie mogła jej dorównać. Prezes Korsak tonuje jednak hurraoptymistyczne nastroje. - Jest takie powiedzenie, że trudno jest zdobyć mistrzostwo, ale jeszcze trudniej je obronić. I to jest prawda. Nie pozostaje nic innego, jak ponownie walczyć o mistrzostwo, bo trudno w naszej sytuacji mierzyć niżej. Walczymy o obronę tytułu, a co z tego wyjdzie, okaże się za kilka miesięcy. Zdajemy sobie sprawę, że ciśnienie będzie ogromne - przyznał. CCC czeka też walka w Eurolidze, co może mieć wpływ na postawę w ekstraklasie. Mistrzynie Polski trafiły do grupy z Galatasaray Stambuł, Perfumerias Avenida Salamanka, ZVVZ Praga, WBC Novi Zagrzeb, VICI-IKI Wilno i Spartakiem Moskwa. Celem minimum jest wyjście z grupy. - Czeka nas sezon pełen emocji. Byłoby fantastycznie, gdyby zakończył się tak, jak poprzedni - zakończył prezes Korsak.