Tydzień temu koszykarki MUKS Poznań po trzech latach przerwy wróciły do ekstraklasy, eliminując w półfinale lokalnego rywala ENEA AZS. Władze klubu myślą już o przyszłym sezonie, a plany beniaminka są bardzo ambitne. Prezes Andrzej Jabłoński nie ukrywa, że liczy na współpracę z Lechem Poznań i chciałby, aby popularny "Kolejorz" reaktywował sekcję żeńskiej koszykówki. - Chcielibyśmy, aby na nasze mecze przyszedł też kibic piłkarski. Cała Europa pokazuje, że wracamy do przeszłości, do klubów wielosekcyjnych. Gdy zimą piłkarze nie grają, mamy koszykówkę. Nie prowadziliśmy dotąd żadnych konkretnych rozmów, bo warunkiem bliższej współpracy miał być awans do ekstraklasy. Dzisiaj mamy już kartę przetargową i w najbliższym czasie podejmiemy temat - zapowiedział sternik i współtwórca poznańskiego klubu. Niewykluczone, że koszykarki beniaminka występować będą w "Arenie", która w Poznaniu kojarzona jest z sukcesami poznańskiej koszykówki z udziałem męskiego Lecha i żeńskiej Olimpii. Hala, w której występuje MUKS może pomieścić maksymalnie 300 osób i wątpliwe, by została dopuszczona do rozgrywek ekstraklasy. Jabłoński przyznał, że po awansie niezbędne będą wzmocnienia zespołu. Wprawdzie w drużynie nie brakuje zawodniczek z ekstraklasową przeszłością, jak Barbara Skowronek, Anita Szemraj, Aleksandra Dziwińska czy Magdalena Idziorek, to może okazać się niewystarczające, by skutecznie rywalizować z najlepszymi zespołami. - Naszą siłą jest młodzież, ale bez wzmocnień nie mamy czego szukać w ekstraklasie. Do ekstraklasy awansowaliśmy już po raz trzeci, więc jesteśmy też bogatsi o doświadczenia - ocenił prezes poznańskiego klubu. Trenerka beniaminka ekstraklasy Iwona Jabłońska nie ukrywa, że być może do Poznania wrócą wychowanki i byłe zawodniczki MUKS, które obecnie występują w innych drużynach ekstraklasy. - Wiele z nich pochodzi z Poznania, zawsze mówią, że miło im się grało w naszym klubie. Tutaj zaczynały swoje kariery. Czas jednak pokaże, kto nas wzmocni - podsumowała Jabłońska.