Warto przypomnieć, że zawodniczki "Białej Gwiazdy" pokonały też CCC w finale Pucharu Polski 68:64. W sezonie 2013/2014 uległy mu raz, w lidze. - Moim zdaniem nie ma faworyta w finale rozgrywek. Szanse na mistrzostwo rozkładają się po 50 procent. Musimy zapomnieć o tym co było, gdyż w play off wszystko jest możliwe. W rywalizacji z drużyną z Polkowic startujemy od zera. Kto patrzy wstecz, ten może zostać skarcony - powiedział Miętta-Mikołajewicz. W minionym sezonie Wisła o "złoto" walczyła z tym samym rywalem. Wówczas polkowiczanki wygrały cztery mecze pod rząd i mogły się cieszyć się ze zdobycia mistrzostwa. W tym sezonie rywalizacja toczy się tylko do trzech zwycięstw. Zdanie sternika klubu ze stolicy Małopolski jest to dobra zmiana. - Siedem pojedynków, to było zbyt dużo. W półfinale wiślaczki w trzech meczach odprawiły Energę Toruń, tymczasem polkowiczanki awans do finału zapewniły sobie dopiero w piątym meczu (walczyły z Artego Bydgoszcz). - Nie wiem, czy to jest plus dla naszej drużyny. Oczywiście, polkowiczanki mają w nogach pięć spotkań. Z drugiej jednak strony cały czas były w rytmie meczowym. My natomiast nie rozegraliśmy spotkania od kilkunastu dni - uważa prezes Wisły. Pierwsza dwa mecze - w środę i w czwartek - zostaną rozegrane w Krakowie. Miętta-Mikołajewicz liczy, że kibice szczelnie wypełnią halę i swoim głośnym - ale i kulturalnym - dopingiem pomogą krakowiankom w odniesieniu dwóch zwycięstw. Początek obu spotkań zaplanowano na godz. 18.