Jak przygotowuje pan zespół do udziału w Final Eight w Jekaterynburgu? Jacek Winnicki: Trenujemy normalnie. Monitorujemy wydolność i zdrowie zawodniczek. Nie przygotowujemy specjalnego szczytu formy. Skupiamy się na tym, by utrzymać dobrą dyspozycję. Od początku grudnia przegraliśmy tylko jeden raz z UMMC, biorąc pod uwagę rozgrywki Euroligi i ekstraklasy, to o czymś świadczy. Jaki cel stawia pan przed drużyną? Co byłoby sukcesem? - Nie lubię teoretycznych rozważań. Meldując się w Final Eight udowodniliśmy, że zrobiliśmy postęp, bo w połowie sezonu zasadniczego niewiele osób dawało nam na to szanse. Sam udział w turnieju jest niewątpliwie sukcesem. Chcemy wypaść jak najlepiej. Jesteśmy debiutantem, więc dla każdego, dla mnie, koszykarek, klubu będzie to nowe doświadczenie. Półfinał byłby marzeniem. Czy problemem dla pana zespołu może być różnica czasu w stosunku do Polski? - Postaramy się "żyć" według polskiego rozkładu. Nasza grupa rozgrywa mecze wieczorem czasu rosyjskiego, co oznacza popołudnie w Polsce. Lecimy na Ural w piątek wieczorem bezpośrednim lotem z Pragi. W sobotę zaplanowałem trening wieczorny. Z wszystkich przedpołudniowych zrezygnowałem, by nie "rozbijać" koszykarkom rytmu dobowego. Wspomniał pan o zespole UMMC. To pierwszy rywal w grupie A, z którym CCC przegrało dwukrotnie w sezonie zasadniczym. - Klub z Jekaterynburga to w tej chwili najlepsza drużyna w Europie, co nie znaczy, że poddajemy się przed wyjściem na parkiet. Mamy swój plan i będziemy go realizować. Chcemy pokazać naszą koszykówkę, choć wiemy, że od początku rywal ruszy do ataku. Który mecz będzie zatem kluczowy? - Każde spotkanie jest ważne, ale, patrząc realnie, nawet wygrana z UMMC nie gwarantuje awansu do półfinału. Powiem otwarcie: nie wierzę, że dostaniemy się do półfinału kosztem Jekaterynburga. Pozostają więc dwa kolejne spotkania. Z Galatasaray mamy remisowy bilans z pierwszej fazy, ale to już inna drużyna niż kilka miesięcy temu, przyszło kilka nowych zawodniczek. Koszyce są rewelację sezonu, można powiedzieć, że sprawiły podobną niespodziankę jak my, awansując do Final Eight. Wydaje się, że kluczem będzie rywalizacja z Turczynkami, ale dobrą formę trzeba będzie potwierdzić przeciw zespołowi ze Słowacji. W grupie B widzi pan tak silny zespół jak UMMC? - Może nie jeden zespół, ale dwa o porównywalnej sile: Spartak Moskwa Region i Fenerbahce Stambuł z Agnieszką Bibrzycką. Sam jestem ciekawy, czy drużynom Bourges i włoskiej Famili Schio uda się pokrzyżować plany faworytom. Skupiam się przede wszystkim na swoim zespole. Rozmawiała Olga Miriam Przybyłowicz