INTERIA.PL: Gospodynie postawiły wam trudne warunki, ale wracacie do Gdyni z pełną pulą. Paulina Pawlak, Lotos PKO BP Gdynia: - W Arenie zawsze gra się ciężko. To specyficzna hala dla przyjezdnych zespołów. Każdy ma tu problem, a zwłaszcza my. Od sześciu lat, czyli odkąd gram w Lotosie mamy w Poznaniu sporo problemów. Dlatego cieszę się ze zwycięstwa, na które zapracowałyśmy konsekwentną grą w obronie. Przez trzy kwarty gra była bardzo wyrównana. Jak udało wam się potem odskoczyć? - Na mecz wyszłyśmy ospałe. Dopiero w drugiej kwarcie obudziłyśmy się, dlatego druga połowa wyglądała już nieco inaczej. INEA postawiła nam trudne warunki. Długo nie mogłyśmy złapać rytmu, co spowodowało, że wynik prawie do końca nie był rozstrzygnięty. Dopiero parę minut przed końcową syreną można było zacząć myśleć po cichu o zwycięstwie. Występujecie zarówno w lidze jak i w Eurolidze. Jaki ma to wpływ na waszą postawę? - Co prawda w kraju przegrałyśmy tylko jedno spotkania, ale Euroliga nie ułatwia nam gry w polskiej lidze. Mamy sporo podróży i spotkań. Zwłaszcza teraz na początku sezonu jest ciężko. Nie ma czasu na odpoczynek. Mamy nowy zespół , potrzeba trochę czasu na dotarcie. Myślę ,że już niedługo będziemy grać coraz lepiej. Maciej Borowski, Poznań