Stan rywalizacji to 1:1, ale dwa kolejne spotkania rozegrane zostaną w mieście nad Brdą. Poniedziałkowy mecz był niezwykle wyrównany, a gospodynie miały w końcówce akcję, która mogła wyprowadzić je na prowadzenie 2:0 w rywalizacji do trzech zwycięstw. - Nie tak chcieliśmy ją rozegrać. Rywalki dobrze odcięły nasze zawodniczki od podań i nie udało się zdobyć punktów. Więcej nie powiem, bo przysłuchuje się temu szkoleniowiec rywalek. Byliśmy dziś niezwykle gościnni. Nie można myśleć o sukcesie, gdy nie trafia się dwunastu rzutów osobistych - ocenił litewski szkoleniowiec Energi Algirdas Paulauskas. W niedzielę - w pierwszym spotkaniu - torunianki wygrały 75:67. - Słabiej prezentowałyśmy się w poniedziałek w obronie. To ona jest kluczem do zwycięstw w tej fazie rozgrywek. Wygrałyśmy z rywalkami z Bydgoszczy dwa razy w sezonie zasadniczym. Wiemy więc jak smakuje sukces na ich parkiecie. Dziś one zyskały przewagę, bo mają kolejne dwie partie u siebie, ale nie poddajemy się i jedziemy tam po zwycięstwa. Przed rozpoczęciem rywalizacji w tej parze mówiłam, że tak te mecze będą wyglądały. Nikt się nie położy i nie podda do ostatnich sekund - powiedziała zdobywczyni 10 punktów Emilia Tłumak, która jest grającą legendą Energi. Oba mecze miały wyrównany przebieg, a o końcowym rozstrzygnięciu decydowała ostatnia kwarta. Szkoleniowcy niechętnie korzystali z rezerwowych. Darxia Morris, liderka Energi, zeszła w dwóch spotkaniach z parkietu na łącznie 16 sekund. W poniedziałek liderki bydgoszczanek - Elżbieta Międzik (12 pkt) i Maurita Reid (21 "oczek") grały w pełnym wymiarze czasowym. - Zarówno wczoraj, jak i dzisiaj, drużyny stworzyły bardzo dobre widowisko. To pierwsza runda play-off i można było zakładać, że będzie sporo nerwowości. Dziewczyny zagrały jednak z wielką determinacją i kibicom rywalizacja na pewno mogła się podobać. Założyliśmy sobie, że nasze możliwości ofensywne są na granicy ok. 70 punktów, więc nie możemy stracić więcej niż 65 punktów. Rywalki rzuciły o dwa więcej, ale i tak udało się zwyciężyć. Teraz przewaga parkietu jest po naszej stronie, chociaż przystępowaliśmy do rywalizacji z gorszej pozycji - podkreślił szkoleniowiec przyjezdnych Tomasz Herkt. Doświadczony trener komplementował rywalki. - Dalecy jesteśmy od triumfalizmu, ponieważ Energa jest bardzo dobrym, zbilansowanym na pozycjach zespołem. Grają w nim doświadczone zawodniczki, które potrafią rozstrzygać ważne mecze. Często rywalizowaliśmy na przestrzeni ostatnich latach, ale chyba teraz toruńska ekipa jet najsilniejsza - wspomniał Herkt. Kolejny mecz ćwierćfinałowy zaplanowano w sobotę 25 marca w Bydgoszczy. Wiadomo już, że rozegrany zostanie także niedzielny mecz (26 marca) w hali Artego. Drugi mecz ćwierćfinałowy: Energa Toruń - Artego Bydgoszcz 67:68 (20:12, 17:27, 14:12, 16:17) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw): 1-1. Trzecie spotkanie zostanie rozegrane w sobotę w Bydgoszczy. Energa Toruń: Julie McBride 16, Kelley Cain 15, Darxia Morris 13, Emilia Tłumak 10, Julia Adamowicz 7, Nicole Michael 6, Klaudia Sosnowska 0, Martyna Cebulska 0. Artego Bydgoszcz: Maurita Reid 21, Bernice Mosby 17, Elżbieta Międzik 12, Martyna Koc 10, Erin Rooney 5, Denesha Stallworth 3, Katarzyna Suknarowska 0.