W sobotę wiślaczki dość niespodziewanie przegrały 64:66 doznając pierwszej porażki w tym sezonie. W niedzielę wzięły srogi rewanż. "Biała Gwiazda" dominowała od początku. Co prawda w szóstej minucie było 13:10, ale już po zakończeniu pierwszej kwarty zespół gospodarzy miał dziewięć punktów przewagi (23:14). Gdy zawodniczki schodziły do szatni na przerwę, na tablicy widniał wynik 45:29. W trzeciej kwarcie stała się rzecz niebywała na tym poziomie rozgrywek. Bydgoszczanki zdobyły tylko... punkt. Z rzutu wolnego trafiła Julie McBride. Na kilkanaście sekund przed końcem tej odsłony kwarty Magdalena Ziętara trafiła do kosza i było już 61:30. Przez ostatnie 10 minut gry wiślaczki kontrolowały przebieg wydarzeń na parkiecie. Obu drużynom do zdobycia mistrzostwa potrzebne są jeszcze dwa zwycięstwa. Teoretycznie w lepszej sytuacji jest Artego, bowiem trzecie i czwarte spotkanie odbędzie się w Bydgoszczy. W przypadku gdyby tam nie rozstrzygnęły się losy tytułu, piąta potyczka zostanie rozegrana w Krakowie. W 28. minucie niedzielnego meczu nieszczęśliwie upadła McBride. Najpierw zawodniczka kilkadziesiąt sekund leżała na parkiecie, a potem dość długo trwało wycieranie tego fragmentu boiska. W efekcie przerwa w grze trwała kilka minut. Zawodniczka ma lekki uraz głowy, ale jej zdrowiu - według słów trenera Artego Tomasz Herkta - nie zagraża niebezpieczeństwo. Po meczu powiedzieli: Tomasz Herkt (trener Artego): "Wisła wyszła na niedzielny mecz bardziej zmotywowana i zagrała dobrą koszykówkę. Nam szalenie ciężko, przy małej rotacji zawodniczek, grać mecze dzień po dniu. Oczywiście nie jestem zadowolony z rozmiarów porażki, ale była ona wkalkulowana w rywalizację z Wisłą. Wygraliśmy pierwsze spotkanie, jest 1-1. Teraz dwa mecze czekają nas w Bydgoszczy i na tym musimy się skoncentrować. Rany na ciele wojownika świadczą o jego waleczności. Sądzę, że nic poważnego Julie McBride się nie stało. Rozmawiałem w tej sprawie z lekarzem. Oczywiście musimy ją obserwować podczas drogi powrotnej do Bydgoszczy". Stefan Svitek (trener Wisły): "Na wstępie chcę pogratulować swoim zawodniczkom. Pokazały dobry basket, nawet te, które wchodziły na plac gry z ławki. Jesteśmy dobrze przygotowani do kolejnego starcia. Postaramy się w Bydgoszczy zagrać tak, jak dziś w Krakowie". Martyna Koc (koszykarka Artego): "Zespół Wisły był tak naprawdę lepszym od nas w każdym elemencie. Jednak stan play off to 1-1. My nie bez przyczyny dotarłyśmy do finału i będziemy walczyć o zwycięstwo". Allie Quigley (koszykarka Wisły): "Najważniejsze, że pozbierałyśmy się po sobotniej porażce, która była dla nas lekcją. Nie rozważałyśmy jej jednak jakoś szczegółowo wczoraj wieczorem czy dziś przed meczem. Po prostu chciałyśmy wyjść na boisko, być drużyną z prawdziwego zdarzenia i zagrać jak najlepiej umiemy. Skupiłyśmy się na grze w obronie i w efekcie byłyśmy w niej dziś dobre. Defensywa to był przecież nasz największy mankament w sobotę". Wisła Can-Pack Kraków - Artego Bydgoszcz 82:38 (23:14, 22:15, 16:1, 21:8) Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 1-1. Trzecie spotkanie odbędzie się 24 kwietnia w Bydgoszczy. Wisła Can-Pack Kraków: Allie Quigley 17, Justyna Cegielska 14,Jantel Lavender 14, Farhiya Abdi 10, Courtney Vandersloot 9, Gintare Petronyte 5, Magdalena Ziętara 5, Cristina Ouvina 4, Agnieszka Szott-Hejmej 2, Agnieszka Skobel 2. Artego Bydgoszcz: Darxia Morris 10, Noelle Kuin 9, Martyna Koc 6, Elżbieta Międzik 5, Julie McBride 3, Katarzyna Krężel 2, Anna Bekasiewicz 2, Karina Szybała 1, Amisha Carter 0.