"Jednak nie jestem w stanie powiedzieć, jak to się zakończy" - dodała. Spór z Owczarzak ciągnie się od blisko dwóch lat. Jesienią 2017 roku zerwała ona więzadła w kolanie i zdecydowała się na przeprowadzenie zabiegu operacyjnego w innym miejscu niż wskazał to klub. W tej sytuacji Wisła rozwiązała z nią kontrakt. Owczarzak nie pogodziła się z tym i skierowała sprawę do odpowiednich organów FIBA. Ogłoszony niedawno wyrok w tej sprawie był dla niej korzystny. Wisła musi spłacić jej kontrakt - około 100 tysięcy złotych. Problem w tym, że krakowski klub nie dysponuje takimi środkami. Do czasu uzyskania porozumienia z Owczarzak, która jest obecnie zawodniczką Ślęzy Wrocław, FIBA wstrzymała wydanie certyfikatów dla nowych koszykarek zakontraktowanych przez Wisłę, przez co nie można ich zarejestrować. "W tej chwili Wisła ma uprawnionych do gry tylko trzy koszykarki. Dopóki, inne kluby się na to zgadzają, może przekładać spotkania, aby zyskać czas na osiągnięcie porozumienia z panią Owczarzak" - powiedział PAP generalny menedżer Enea Basket Ligi Kobiet Łukasz Skaliński, dodając że w grę wchodzi przełożenie maksymalnie jednego spotkania z 12 października z Artego Bydgoszcz. Gburczyk przyznała, że sytuacja musi zostać rozwiązana w przyszłym tygodniu. "Jesteśmy w trakcie negocjacji. Nasi prawnicy wysłali kolejne pismo do prawnika reprezentującego panią Owczarzak i czekamy na odpowiedź. Niestety nie mamy kontaktu telefonicznego, gdyż chce odpowiadać tylko mailowo" - wyjaśniła. Wiceprezes Wisły przyznała, że sprawa z Owczarzak spadła na klub w najgorszym z możliwych momencie, gdyż drużyna 25-krotnych mistrzyń Polski zmaga się z ogromnymi problemami finansowymi, po tym jak firma CanPack, po 15 latach współpracy, mocno ograniczyła wsparcie dla klubu. Do tej pory budżet Wisły udało się zabezpieczyć w 75 procentach. "Wszystko się może zdarzyć, sprawa jest konsekwencją decyzji podejmowanych w sezonie 2017/2018. Nie dość, że mamy bieżące kłopoty, to jeszcze spadł na nas dodatkowy problem. Robimy wszystko, aby z niego wyjść, ale nie jestem w stanie powiedzieć, jak to się zakończy. Staramy się wykorzystać wszystkie instrumenty, jakie mamy, aby dojść do porozumienia, ale pewne rzeczy nie są zależne tylko od nas" - przyznała Gburczyk. Grzegorz Wojtowicz