Koszykarki CCC już w czwartek mogły sięgnąć po mistrzostwo, ale przegrały z Wisłą we własnej hali 45:53. Według prezesa klubu z Polkowic, decydująca była trzecia kwarta. - Prowadziliśmy w pewnym momencie sześcioma punktami i mieliśmy kilka szans na podwyższenie prowadzenia. Gdyby nam się to udało, dzisiaj pewnie już byśmy nie rozmawiali o piątym meczu. Nie mam jednak pretensji do dziewczyn, bo dały z siebie wszystko - dodał. W niedzielę w teoretycznie lepszej sytuacji będzie Wisła, bo zagra na własnym boisku. Obie ekipy w tych finałach wygrywały już jednak w hali przeciwnika i ten atut nie wydaje się aż tak istotny. - O grę w obronie jestem spokojny, bo już udowodniły nasze dziewczyny, że w tym elemencie świetnie sobie radzą. Wisła zresztą też. Problemem jest skuteczność w ataku, ale uważam, że najważniejsze i tak będą nerwy. Na pewno ręce będą drżały w takim meczu i który zespół szybciej opanuje emocje, będzie bliższy zwycięstwa - wyjaśniał Korsak. Cały czas żywym tematem rozmów w Polkowicach jest nieoczekiwane rozwiązanie umowy z trenerem Jackiem Winnickim. Szkoleniowiec rozstał się z zespołem tuż przed środowym meczem. Włodarze klubu, poza lakonicznym komunikatem, że kontrakt rozwiązano za porozumieniem stron, nie chcą zdradzić, co stało za tą decyzją. Prezes CCC uważa, że nie powinno to wpłynąć na postawę drużyny w decydującym pojedynku o złoty medal. - Trenerzy, którzy prowadzą teraz zespół doskonale go znają. Poza tym same zawodniczki doskonale już wiedzą, jak mają zagrać i co robić na boisku, jeżeli chcą wygrać. Dlatego nie uważa, aby zmiana na ławce trenerskiej odegrała tu większą rolę - podsumował Korsak. Mecz Wisły z CCC zostanie rozegrany w niedzielę, początek o godzinie 16.