- Regulamin nakazujący obecność minimum jednej naszej zawodniczki był niekorzystny dla reprezentacji. Za mało Polek odgrywa w klubach ważną rolę. Trudno potem od nic wymagać, by brały na siebie ciężar gry w kadrze - tłumaczy na łamach "Przeglądu Sportowego" prezes PLKK Wiesław Zych. Nie wszyscy działacze klubowi przyklasnęli temu pomysłowi. W końcu o wiele szybciej można zakontraktować zagraniczną koszykarkę, niż wyszkolić rodzimą, a co za tym idzie wynik sportowy osiągany przez drużynę może przyjść wcześniej. - Działacze oceniający polską koszykówkę przez pryzmat wąsko pojętych interesów woleliby zapewne rozbuchany wolny rynek - zaznacza Zych. Powiększenie liczby Polek na parkiecie to nie jedyna zmiana, czekająca kluby PLKK w nowym sezonie. Zniknie limit Amerykanek. Do tej pory można było zakontraktować tylko trzy zawodniczki z USA. Teraz będzie nimi można "wypełnić" cały limit zagranicznych koszykarek (sześć w kadrze meczowej).