W sobotę w Polkowicach spotkały się dwie najlepsze drużyny w tym sezonie - Arka jeszcze nie przegrała meczu, a CCC miało tylko dwie porażki na koncie. Mecz nie rozczarował, bo do samego końca trwała walka o zwycięstwo. W rozmowie z PAP trener Kowalewski zgodził się, że wygrana jego podopiecznych była blisko i o porażce zadecydowały pojedyncze błędy. Zobacz Interia Sport w nowej odsłonie Sprawdź! "W najważniejszych momentach meczu, w końcówce, kiedy ważyły się losy całego spotkania, górę wzięło doświadczenie zdobyte w Eurolidze. Okazało się, że ogranie na arenie międzynarodowej w takich momentach jest bezcenne. Dziewczyny, które miały wziąć ciężar gry, wzięły, trafiły ważne rzuty i to dało Arce wygraną" - dodał. W pierwszym spotkaniu obu ekip Arka wygrała zdecydowanie 100:85. W sobotę w trzeciej kwarcie gdynianki odskoczyły na 65:55, ale CCC zdołało doprowadzić później do remisu i o wyniki zadecydowały ostatnie trzy minuty. "Czy to był najlepszy mecz mojego zespołu w tym sezonie? Nie, bo już graliśmy lepiej. Dla mnie ważne było, że w końcu mogłem skorzystać z wszystkich zawodniczek. Po trzech miesiącach, kiedy trapiły nas różnego rodzaju urazy, nareszcie wszystkie dziewczyny były zdrowe. Mam nadzieję, że wracamy na dobra drogę" - zaznaczył trener CCC. Arka i CCC są głównymi faworytami do gry w finale, ale Kowalewski niczego nie przesądza. Niczego - poza tym, że w finale będzie zespół z Gdyni. "Do finału jeszcze daleka droga i będziemy szanować każdego rywala. Nie możemy grać z przekonaniem, że mamy pewny finał. Musimy o go sobie wywalczyć na boisku. Zrobimy wszystko, aby ponownie zmierzyć się z Arką, tym razem w walce o tytuł, sprawić niespodziankę i wygrać" - podsumował. marw/ cegl/