Wynik drugiego finałowego spotkania otworzyła Maurita Reid, która dzięki przechwytom dwukrotnie umieściła piłkę w koszu Wisły po szybkiej kontrze. Jednak celne trafienia Ouviny i Turner za trzy pozwoliły krakowiankom szybko zniwelować stratę i rywalizacja się wyrównała. Żaden z zespołów nie chciał oddać pola rywalowi, więc nie brakowało także strat po obu stronach. Nieznacznie lepsza skuteczność w końcówce bydgoszczanek pozwoliła im prowadzić po pierwszej kwarcie 19:12. Nie najlepiej Artego zaczęło kolejną odsłonę spotkania. Już po dwóch minutach Wisła nie tylko doprowadziła do remisu, ale i objęła nieznaczne prowadzenie (20:19). W tym czasie bydgoszczanki nie trafiły ani razu. Pierwsze punkty dla gospodyń po czterech minutach gry uzyskała Amisha Carter. Po obu stronach widać było nieco nerwowości w grze, co przekładało się na sporą liczbę niecelnych rzutów. Pierwszą część spotkania rzutem za 3 punkty zakończyła Darxia Morris, ale to Wisła była o jeden punkt lepsza, prowadząc 28:27. Początek trzeciej kwarty znów należał do zespołu Hernandeza. Pod obiema tablicami nie brakowało zaciętej i twardej walki. Podopiecznym trenera Tomasza Herkta brakowało skuteczności rzutów za trzy punkty, ale dzięki kilku błędom krakowianek wynik znów oscylował wokół remisu. Ostatnie dziesięć minut, to dużo błędów i strat po obu stronach, co wiązało się ze skutecznie stawianą obroną. Walka na boisku się zaostrzyła, a kibice w hali Artego Arena końcowe pięć minut oglądali, a właściwie dopingowali na stojąco. Bydgoszczanki punkty zdobywały głównie dzięki walecznej Carter, a w ekipie z Krakowa koszykarki dzieliły się celnymi rzutami. Dwie minuty przed końcowym gwizdkiem na tablicy widniał remis 46:46. Błąd kroków Reid i jej dwie niecelne trójki w końcówce spotkania spowodowały, że minimalnie lepsze po raz drugi okazały się zawodniczki Wisły, pokonując Artego tym razem 52:50 i obejmując w rywalizacji do trzech zwycięstw prowadzenie 2-0. Teraz rywalizacja przenosi się do stolicy małopolski. Trzecie spotkanie rozegrane zostanie w środę 4 maja, a czwarte dzień później. Początek obu zaplanowano na godz. 18. (PAP) Artego Bydgoszcz - Wisła Can-Pack Kraków 50:52 (19:12, 8:16, 10:10, 13:14). Stan rywalizacji play off (do trzech zwycięstw) 2-0 dla Wisły. Punkty: Artego Bydgoszcz: Amisha Carter 20, Maurita Reid 11, Julie McBride 7, Darxia Morris 5, Aleksandra Pawlak 5, Martyna Koc 2, Elżbieta Międzik 0. Wisła Can-Pack Kraków: Lura Nicholls 13, Denesha Stallworth 10, Yvonne Nicole Turner 10, Justyna Żurowska-Cegielska 8, Cristina Ouvina 7, Magdalena Ziętara 2, Agnieszka Szott-Hejmej 2. Po meczu powiedzieli: Jose Ignacio Hernandez (trener Wisły Can-Pack Kraków): "To było dla nas bardzo ważne, by wygrać dzisiejszy mecz. Cieszymy się, że to się udało, do zdobycia medalu jest bardzo blisko. Szkoda tylko, że drugi mecz nie był tak atrakcyjny dla kibiców i telewidzów, jak pierwszy. Obie drużyny były dziś bardzo zmęczone i dużą rolę odgrywała psychika. Lepiej zachowaliśmy się w końcówce, a ostatnie sekundy były szalone, kilka dziwnych rzutów i podań. Ostatecznie byliśmy dziś lepsi w zbiórkach i to chyba pierwszy raz w lidze, kiedy mieliśmy ich o ponad dziesięć więcej niż przeciwnik. Dla nas najważniejsze jest to, że zaczęliśmy rywalizację z Artego od dwóch wygranych. Teraz skupiamy się na trzecim meczu w Krakowie i na tym, by jak najmocniej odbudować siły fizyczne w zespole". Agnieszka Szott-Hejmej (Wisła Can-Pack Kraków): "Jadąc do Bydgoszczy trener zakładał wygraną w jednym spotkaniu. Ja mówiłam o dwóch, bo trzeba sobie zawsze wysoko stawiać poprzeczkę. Cieszę się, że udało się nam to zrealizować. Na pewno nie były to łatwe pojedynki, obie drużyny pokazały kawał dobrego basketu, fajne akcje i zagrania. Należą się gratulacje dla drużyny gospodarzy, która postawiła nam bardzo ciężkie warunki, przede wszystkim bardzo dobrze broniła. To był mecz walki i błędów i ta drużyna, która popełniła ich mniej, wygrała. Jedziemy do Krakowa powalczyć o trzecie zwycięstwo, choć wiemy, że nie będzie łatwo. Zrobimy jednak wszystko, by rywalizację zakończyć w Krakowie." Tomasz Herkt (trener Artego Bydgoszcz): "Mamy szacunek do Wisły, bo to euroligowy klub, który wszedł do ósemki najlepszych drużyn w Europie. Ja mogę tylko pochwalić moje dziewczyny za stuprocentowe zaangażowanie, a nawet sto procent plus vat. Graliśmy dobrą obronę, pokazaliśmy w obu meczach, że to, co prezentowaliśmy w części zasadniczej rozgrywek, dało nam szansę na nawiązanie równorzędnej walki z Wisłą. Nie ulega żadnej wątpliwości, że pomysł grania mecz po meczu nie jest pomysłem dobrym, bo w końcówce sezonu drużyny mają ograniczone składy, co bardzo rzutuje na konfrontację. Dziś nas zawiodła skuteczność i pozostaje żal, że nie wygraliśmy choć jednego spotkania." Martyna Koc (Artego Bydgoszcz): "Mogę powiedzieć w imieniu całej drużyny, że jesteśmy zawiedzione wynikiem 0:2, zwłaszcza że zawsze gdy grałyśmy u siebie, miałyśmy dobrą skuteczność. Tego elementu w dzisiejszym meczu nam zabrakło. Jedziemy na ciężki teren, ale piłka jest w grze, rywalizacja trwa do trzech zwycięstw, więc mam nadzieję, że ostatnie spotkanie będzie w Bydgoszczy. Dziękujemy także kibicom, którzy po raz kolejny pokazali, że bez względu na wynik są z nami od początku do końca, bo to bardzo motywuje do dalszej walki." (PAP-em)