81. edycja Tour de Pologne rozpoczęła się 12 sierpnia etapem Wrocław - Karpacz, który wygrał Thibau Nys z Lidl-Trek, obejmując tym samym prowadzenie w klasyfikacji generalnej. Następnego dnia kolarze zmierzyli się w jeździe na czas, a etap z Mysłakowic do Karpacza najszybciej przejechał Tim Wellens z UAE Team Emirates. Żółty plastron lidera podczas "czasówki" wywalczył z kolei Jonas Vingegaard z Visma-Lease a Bike, który zresztą po środowym etapie z Wałbrzycha do Dusznik-Zdroju obronił pierwsze miejsce w klasyfikacji generalnej. Na finiszu najlepszy był Nys, odnosząc tym samym drugie zwycięstwo etapowe. Fatalnie wyglądający upadek zaliczył z kolei Nicolas Debeaumarche z grupy Cofidis, którego z urazem kręgosłupa przetransportowano do szpitala. Koszmarny wypadek w Tour de Pologne. Przewidywali najgorsze. Jednoznaczny komunikat lekarzy Tour de Pologne 2024. Sprinterski finisz etapu Czwarty etap Tour de Pologne wiódł z Kudowy-Zdrój do Prudnika, a kolarze mieli do przejechania 195,3 km. Przewyższenia czekały na zawodników głównie w pierwszej części etapu, co próbowali wykorzystać "harcownicy" - już na początku etapu w ucieczkę zabrali się Szymon Sajnok i Michał Paluta, który przystąpił do ścigania jako lider klasyfikacji górskiej PZU. Sajnok z kolei jechał w koszulce lidera klasyfikacji najaktywniejszych LOTTO, przez co zależało mu na punktach czekających na premiach lotnych. Na około 120 kilometrów do mety przewaga ucieczki, do której próbowali dołączyć Kacper Gieryk i Norbert Banaszek, wynosiła nieco ponad dwie minuty. Przewaga harcowników malała, a na 100 kilometrów do mety wynosiła 45 sekund - w międzyczasie Paluta, który osiągnął zamierzony cel na premiach górskich, wycofał się do peletonu. Grupa pościgowa po pewnym czasie "wchłonęła" także Sajnoka oraz Banaszka, więc z przodu pozostał jedynie Gieryk. Na około 75 km przed "kreską" Gieryk miał około 1:15 min przewagi, co jak na samodzielnie jadącego zawodnika było znikomą zaliczką. Szybko stało się jasne, że Polak ma małe szanse na finiszowanie przed peletonem i faktycznie, ten na nieco ponad 40 km przed metą dogonił zawodnika grupy Lubelskie Perła Polski, który jednak i tak zdążył zaprezentować się z bardzo dobrej strony. Niestety, podczas czwartego etapu również nie brakowało kraks - jedna z nich miała miejsce na 20 km przed finiszem, a upadek zaliczyło m.in. kilku kolarzy reprezentacji Polski oraz zespołu Alpecin-Deceuniinck. Nie zmieniło to jednak sytuacji na czole peletonu - zgodnie z przewidywaniami o zwycięstwo powalczyli sprinterzy rozprowadzani przez swoje grupy - jako pierwszy linię mety przekroczył Olav Kooij, który miał już na swoim koncie etapowe zwycięstwa w Tour de Pologne - rok temu wygrał etap z finiszem w Opolu, dwa lata temu w Lublinie. Drugi był Sam Bennett, a trzeci Mads Pedersen. Najlepiej z Polaków poradził sobie Stanisław Aniołkowski, który finiszował jako szósty. Prowadzenie w klasyfikacji generalnej utrzymał Vinggaard, który wyprzedza Diego Ulissiego i Romaina Gregoire.