Środowy odcinek z metą w Bielsku-Białej nie zakończył się w sposób, jakiego mogliby sobie życzyć polscy kibice. "Kwiato", którego celem jest triumf w całej imprezie był czwarty, przegrywając nie tylko ze zdecydowanie najszybszym Marijnem van den Bergiem (EF Education), ale i najgroźniejszymi konkurentami w "generalce": Matejem Mohoriciem i Joao Almeidą. Oznaczało to, że Słoweniec i Portugalczyk zyskali dzięki bonifikatom kolejne, cenne sekundy przewagi. Przed etapem jazdy indywidualnej na czas prowadzi "Moho", który ma 12 sekund zapasu nad Almeidą i 16 nad Rafałem Majką. Kwiatkowski traci ich 18 i jest czwarty. Dystans dzielący go od lidera będzie trudny do zniwelowania, a "odskoczyć" może przede wszystkim młody lider UAE Team Emirates, który w walce z zegarem radzi sobie doskonale. Wobec tego nasz niedawny zwycięzca etapowy z Tour de France musi raczej koncentrować się na wywalczeniu trzeciej lokaty. Będzie to równoznaczne nie tylko z wyprzedzeniem "Zgreda" (który na czas radzi sobie przeciętnie), ale i odparciem zakusów zawodników czających się za plecami. "Czasówka" w trudnych warunkach Trasa czwartkowych zmagań jest niemal identyczna do tej, z jaką kolarze walczyli dwa lata temu. Inne będą jednak warunki. Katowice w czwartek przywitały nas deszczem, a w porze rywalizacji szansa na opady wynosi około 50%. Obok umiejętności potrzebna będzie więc spora doza szczęścia. Obok walki w klasyfikacji generalnej pasjonować będziemy się bojem o zwycięstwo etapowe. Kandydatów do niego jest kilku. W akcji będziemy oglądać między innymi mistrza świata, Tobiasa Fossa (Jumbo-Visma) czy Stefana Bisseggera (EF Education). Zagadką jest, jak poradzi sobie wobec trudnych warunków Geraint Thomas (Ineos Grenadiers), a także jego kompan z drużyny, Thymen Arensman. Wysoko może być Matteo Sobrero (Jayco-AlUla). Pierwszy kolarz zjedzie z rampy startowej o godzinie 13:32. Ostatni - liderujący Mohorić - o 16:21. Transmisja w Polsacie.