Pierwszy dzień zmagań w Polsce zapowiadał się jako sprinterska potyczka. Profil pozbawiony był większych trudności, a suma przewyższeń wynosiła niespełna 1000 metrów. Szczególnie interesujące były jednak finałowe kilometry. Poprowadzono je bowiem po Torze Poznań, którego kręty układ mógł zachęcać do prób ataków. Szanse na ich powodzenie były jednak mimo wszystko niewielkie. Za faworyta rywalizacji uznawano Olava Kooija. Młody zawodnik Jumbo-Visma już przed rokiem zgarnął jeden ze skalpów i był liderem wyścigu, a w sezonie 2023 prezentuje się znakomicie. Jedynym znakiem zapytania pozostawała jego aktualna dyspozycjia - powracał bowiem do ścigania po krótkiej przerwie (ostatni raz ścigał się w mistrzostwach kraju, nieco ponad miesiąc temu). Groźni mieli być też Tim Merlier (Soudal - Quick Step), Fernando Gaviria (Movistar) czy Pascal Ackermann (UAE Team Emirates). Nasi kibice mogli lczyć na dobrą postawę Stanisława Aniołkowskiego (Human Powered Health). Tuż po starcie od peletonu oderwała się czteroosobowa grupa, w której znalazło się aż trzech naszych rodaków: Norbert Banaszek i Patryk Stosz z reprezentacji Polski oraz Kamil Małecki z Q36.5. Grono grasantów uzupełniał jedyny "stranieri", Filippo Ridolfo (Novo Nordisk). Przewaga szybko ustabilizowała się na poziomie około półtorej minuty. Jak na tak długi i płaski etap był to zapas niewielki. Polacy w ucieczce "podzielili łupy" Stosz i Banaszek dobrze współpracowali i w odjeździe "dzielili łupy". Drugi z wymienionych, który debiutuje w wyścigu Czesława Langa wygrał jedyną tego dnia górską premię, ulokowaną w Suchym Lesie, dzięki czemu zapewnił sobie udział w ceremonii dekoracji i koszulkę "górala". "Biało-Czerwoni" litości nie mieli także na lotnych finiszach, które dzielili między sobą oraz premii specjalnej 95-lecia Tour de Pologne, gdzie czekała premia pieniężna w wysokości 1000 euro. Czytaj także: Arbiter wideo na Tour de Pologne. Nikt nie będzie mógł czuć się bezkarny Po ostatniej z premii lotnych jasnym stało się, że koszulkę najaktywniejszego zawodnika po etapie założy Patryk Stosz. Wkrótce po niej solowej akcji próbował Małecki, który odjechał od kolegów z ucieczki, lecz szybko spasował. Około 55 kilometrów przed finiszem peleton dopędził czwórkę. Na ostatnie kilometry wjechał, prowadzony szeroką "ławą" kilku drużyn. Niestety, w międzyczasie nad Tor Poznań dotarła prawdziwa nawałnica. Silne podmuchy wiatru i padający momentami grad sprawiły, że ostatnie kilometry nagle zaczęły się zapowiadać na bardzo, bardzo trudne. Na szczęście tak szybko, jak się pojawiła, ustąpiła i choć organizatorzy musieli dwoić się i troić by na czas odpowiednio na nowo zabezpieczyć trasę, udało im się zdążyć przed przyjazdem zawodników. Sprinterski finisz zakończył się triumfem Tima Merliera, który wyraźnie pokonał Olava Kooija i Fernando Gavirię. W czołowej "10" finiszowało dwóch Polaków. Szósty był Maciej Paterski, a siódmy - Stanisław Aniołkowski. Warte odnotowania jest również 11. miejsce Bartłomieja Procia w jego debiucie w wyścigu World Tour.