Wobec faktu, że ostatni, piątkowy etap wyścigu Czesława Langa będzie dedykowany sprinterom jasne było, że losy klasyfikacji generalnej rozstrzygną się szóstego dnia zmagań. Trasa jazdy indywidualnej na czas w Katowicach była podobna, choć nieco krótsza niż w 2021 roku. Wydawało się, że prowadzący Matej Mohorić (Bahrain-Victorious) będzie "na sekundy" walczył o utrzymanie prowadzenia z Joao Almeidą. Kolarz UAE Team Emirates tracił do Słoweńca 12 sekund. Podium uzupełniał Rafał Majka (16 sekund straty), choć wydawało się, że on szanse na pozostanie na trzeciej pozycji ma minimalne. Przeczytaj podsumowanie piątego etapu Tour de Pologne z metą w Bielsku-Białej O podium miał za to walczyć Michał Kwiatkowski. Kolarz Ineos Grenadiers tracił do lidera 18 sekund, co na liczącej 16,6 kilometra trasie wydawało się dystansem nie do odrobienia. Jednocześnie "Kwiato" musiał z niepokojem oglądać się za siebie, bowiem niewielkie straty miało co najmniej kilku, znakomitych "czasowców", by wymienić tu chociażby Brandona McNulty'ego z ekipy UAE. Zapowiadało się na pełną emocji walkę z zegarem, choć na szczęście do rywalizacji nie wtrąciła się pogoda - zapowiadany deszcz ominął Katowice. Geraint Thomas znów pokazał moc Nim doczekaliśmy się zjazdu z rampy startowej tych, którzy mieli bić się o "generalkę", byliśmy świadkami kilku naprawdę udanych prób. Znakomite czasy notowali między innymi Tobias Foss (Jumbo-Visma, 19:31), Finn Fisher-Black (UAE Team Emirates, 19:26), a przede wszystkim - Geraint Thomas. "G", kolega Kwiatkowskiego z Ineos przemknął przez trasę w 19 minut i 24 sekundy, rozsiadając się w fotelu lidera. Miejsca ustąpić musiał, kiedy na metę wpadł Mattia Cattaneo. Włoch z Soudal - Quick Step okazał się aż o pięć sekund szybszy, niż Walijczyk. W międzyczasie do startu sposobiła się już "polska" dwójka: Michał Kwiatkowski i Rafał Majka, którzy ruszali w odstępie zaledwie dwóch minut. "Kwiato" na punkcie pomiaru czasu, ulokowanym na 7. kilometrze miał drugi wynik, ledwie dwie sekundy za Cattaneo. Joao Almeida był gorszy o cztery sekundy, podczas, gdy Mohorić... aż o 19! Słoweńcowi uciekało tym samym nie tylko pierwsze, ale i drugie miejsce w wyścigu. Niestety, Kwiatkowski w drugiej części dystansu wyraźnie wytracił tempo. Na metę wpadł z czasem aż 20 sekund gorszym od liderującego Włocha. "Zgred" stracił z kolei aż minutę. Na trasie pozostali już tylo Almeida i Mohrić. Portugalczyk wyprzedził mistrza świata z Ponferrady o 14 sekund. "Moho" przegrał z Polakiem o 3 sekundy, ale końcowy wynik pozwolił mu obronić koszulkę lidera. Co ciekawe, przed ostatnim etapem obaj zawodnicy mają dokładnie taki sam czas. Na trzecie miejsce w "generalce" awansował Michał Kwiatkowski.