Premierowy dzień rywalizacji w imprezie Czesława Langa zapisze się w pamięci nie tylko z uwagi na wynik sportowy, ale i niesamowitą nawałnicę, która przeszła nad metą zaledwie kilkanaście minut przed finiszem. Organizatorzy dwoili się i troili, by na czas uprzątnąć rozrzucone przez wiatr reklamy, a kibice w popłochu szukali schronienia od rzęsiście padającego deszczu i huraganowego wiatru. Nasz wicemistrz olimpijski z Moskwy mówił nawet, że aura bardziej przypominała... tornado. - Gdyby burza trwała 10 minut dłużej, albo kolarze przyjechali 10 minut wcześniej, stracilibyśmy ten etap - wyznał. Ostatecznie zmagania udało się bezpiecznie przeprowadzić, a pierwszym liderem został Tim Merlier. Sprinter Soudal - Quick Step z prowadzenia w "generalce" nie będzie jednak cieszyć się długo. Straci je już drugiego dnia, po zakończeniu 202-kilometrowego odcinka z Leszna do Karpacza. Choć pierwsza część etapu będzie względnie łatwa, finał nie zostawia żadnych złudzeń - będzie to dzień dla faworytów klasyfikacji generalnej. Trasa 2. etapu Tour de Pologne Kto wie, czy pierwszy raz w szranki nie staną oni już... 17 kilometrów po starcie. To tam, w Górze ulokowana została bowiem premia lotna, na której będą czekać trzy bonusowe sekundy do zdobycia. W wyścigu, który nieraz na sekundy się rozgrywa jest to łup nie do pogardzenia. Później, przez kilka godzin powinno być jednak o wiele bardziej spokojnie. Ucieczka, która się zawiąże powalczy na premii 95-lecia Tour de Pologne w Świerzawie (100 eurobonusu, 130. kilometr), być może pokona też przed główną grupą premie górskie II kategorii, ulokowane na przełęczy pod Średnicą (164. km) i w Sosnówce (183. km). Po zjeździe z drugiej z wymienionych czekać będzie kolejna premia specjalna (Lake Hill, 1130 euro do zdobycia, 191. km), a potem teren zacznie się solidnie wznosić. Tak, jak już pisałem, kluczowe będą trzy ostatnie kilometry. Na nich średnie nachylenie to co prawda niezbyt imponujące 6,5%, ale obraz zakłamuje nieco mocno "spłaszczona", środkowa część podjazdu. Tuż po jego rozpoczęciu (na ul. Myśliwskiej w Karpaczu) wyrośnie bowiem przed kolarzami 11-procentowa ściana o długości ponad jednego kilometra. Potem skala trudności nieco się obniży, by na finałowym kilometrze średnia znów wzrosła do ponad 8%. Będzie... ciężko. Biorąc pod uwagę fakt, że jakiekolwiek trudności zaczynają się dopiero 40 kilometrów od mety, a łączna suma przewyższeń to 2200 metrów, należy się spodziewać, że do Karpacza wjedzie razem duża grupa zawodników. Wszystko rozstrzygnie się zapewne na opisanym wyżej podjeździe na Orlinek. Ekipy faworytów klasyfikacji generalnej zadbają o to, by dojechali oni tam w czubie stawki. Co stanie się potem, zależeć będzie już wyłącznie od nich samych. Faworyci 2. etapu Tour de Pologne Przed startem wyścigu Michał Kwiatkowski zapowiadał, że to właśnie w Karpaczu "sprawdzi nogę" i pozna odpowiedź na pytanie, czy będzie w stanie walczyć o wygranie całego wyścigu. "Kwiato" pierwszego dnia jechał czujnie i w chaotycznym finale w Poznaniu, naznaczonym kraksami i podziałami w peletonie wjechał na metę w pierwszej grupie. Ma to ze strony sportowej znaczenie czysto symboliczne - nastąpiła neutralizacja, a wszyscy zawodnicy mają ten sam czas - ale jest dla rywali ważnym sygnałem. Z grona tych, którzy mogą bić się o skalp w całym Tour de Pologne tylko on dokonał tej sztuki. Jeżeli Polak będzie czuł się w Karpaczu dobrze, z pewnością zostanie przez swoją bardzo mocną grupę dobrze "wyprowadzony" na ostatnie kilometry. Z kim będzie się na nich mierzyć? Zapewne z kolarzami UAE Team Emirates. Joao Almeida i Rafał Majka mogą być naprawdę groźni, a grupa z Bliskiego Wschodu ma też w talii Brandona McNulty'ego. Groźny może być też Ilan van Wilder z Soudal - Quick Step, a pokazać będzie zapewne próbował się również Sergio "Monster" Higuita z BORA-hansgrohe. Biorąc pod uwagę fakt, że wyścig Czesława Langa lubi promować nowe nazwiska, ja wskażę też jako możliwego kandydata młodziutkiego Oscara Onley'a z Team DSM. W maju, na Alpes Isere Tour był drugi na stromym finiszu z 8-procentowym nachyleniem na ostatnim kilometrze. Co ciekawe, przegrał tam tylko z... Lennertem Van Eetveltem - Belgiem z Lotto-Dstny, który również do Polski przyjechał. Może zatem młodzież na miejscach 1-2? Start honorowy w Lesznie o godzinie 13:20. Finisz - między 18:05 a 18:47. Transmisja w Polsacie.