"Kwiato" na ostatnie metry wjechał za plecami Rafała Majki. Wydawało się, że to mistrz świata z Ponferrady (2014) jest szybszy i na finiszu postawi kropkę nad "i". Stało się jednak inaczej - "Zgred" się obronił. Kontrowersje wśród niektórych wzbudzało jednak jego zachowanie na ostatnich metrach. Wydawało się, że pretensje miał również Kwiatkowski, który wymownie machnął ręką tuż po przecięciu linii mety. Lider Ineos Grenadiers i czwarty aktualnie kolarz "generalki" przyznał, że celem na dziś było zwycięstwo. - Chciałem dziś wygrać, miałem nogi gotowe żeby wygrać, ale nie wyszło - komentował w strefie wywiadów, gratulując jednocześnie Rafałowi Majce jego piętnastego zawodowego zwycięstwa. Nie jest tajemnicą, że celem Kwiatkowskiego jest wysokie miejsce w klasyfikacji generalnej zmagań. Aktualnie do liderującego Mateja Mohoricia (Bahrain-Victorious) traci on 12 sekund. Wydaje się, że jest to dystans do odrobienia, zwłaszcza, że Polak lepiej od Słoweńca radzi sobie w jeździe indywidualnej na czas, która może być języczkiem u wagi. Wygląda jednak na to, że "Kwiato" szans będzie szukać wszędzie. - Jutro (we wtorek, na 4. etapie - przyp. red.) może powiać, etap do Bielska-Białej (5.) nie jest dla sprinterów - wyliczał. Kolejnego dnia rywalizacji zawodnicy przejadą 199 kilometrów ze Strzelina do Opola. Rzut oka na prognozę pogody pozwala stwierdzić, że... faktycznie spodziewany jest silny, boczny wiatr.