Płaski, lecz z uwagi na warunki pogodowe bardzo nerwowy etap ze Strzelina do Opola zakończył się ostatecznie bez niespodzianki. Choć wielu (w tym ja) liczyło po cichu na to, że peleton podzieli się na wietrze, ostatecznie do tego nie doszło. Pewnie wygrał faworyt - Olav Kooij (Jumbo-Visma), który w wieku 21 lat ma już tym samym na koncie... 22 zawodowe zwycięstwa. Holender deklarował, że spróbuje poszukać swojej szansy również w środę, na etapie do Bielska-Białej, ale z pewnością nie będzie to zadanie łatwe. Profil odcinka jest bowiem dość wymagający. Na 199 kilometrach zawodnicy pokonają łącznie 3020 metrów przewyższenia. Czekać będą trzy premie górskie: Zameczek (II kategorii), Ochodzita (I) oraz Salmopol (I). Taka kombinacja brzmi imponująco, ale... ze szczytu ostatniego z wymienionych podjazdów do mety pozostanie jeszcze ponad 50 kilometrów. Końcówka to z kolei rundy ze wspomnianym już finiszem, prowadzącym pod górę. Na ostatnim kilometrze średnie nachylenie to "tylko" 3,2%, ale każdy, kto jeździ na rowerze wie, jak zwodnicza jest to wartość. Finisz, na którym może wygrać (prawie) każdy Dotąd w Bielsku-Białej zwyciężało szerokie spektrum kolarzy. Od sprinterów (Nikias Arndt), przez specjalistów od klasyków (Michał Kwiatkowski) aż po "górali" (Richard Carapaz). W tym roku dojazd do finałowych kilometrów jest jednak na tyle trudny, że powinien poważnie ograniczyć szanse na sukces pierwszej z wymienionych grup. Jeżeli dojdzie do finiszu kilkunastu - kilkudziesięciu kolarzy, lekko wznoszący się teren może "ugotować" nogi szybkich zawodników. Wydaje się zatem, że o etapowe zwycięstwo powalczyć mogą ci, którzy liczą się też w klasyfikacji generalnej. Zarówno jej lider, Matej Mohorić (Bahrain-Victorious), jak i trzeci aktualnie Michał Kwiatkowski (Ineos Grenadiers) potrafią finiszować, podobnie, jak zwycięzca wyścigu z 2021 roku, Joao Almeida (UAE Team Emirates). On z całego tego grona znajduje się póki co w najlepszej sytuacji - bardzo dobrze jeździ na czas (a 6. etap to "czasówka"), a dodatkowo pomóc może mu fakt, że wysoko jest również jego kompan z ekipy, Rafał Majka. "Zgred" może szukać swojej szansy wczesnym, śmiałym atakiem, podczas, gdy Portugalczyk po prostu pilnować najgroźniejszych przeciwników. Start środowego etapu w Pszczynie o godzinie 11:45. Finisz - między 16:15 a 16:48. Transmisja w Polsacie.