Triumfator tegorocznego Ronde van Vlaanderen i jeden z najbardziej wszechstronnych zawodników peletonu miał walczyć o złoto czempionatu. Za jego najgroźniejszych rywali uważano Remco Evenepoela, Wouta van Aerta (obaj to Belgowie) oraz Tadeja Pogacara (Słowenia). Marzenia Mathieu van der Poela zostały jednak w brutalny sposób przekreślone w poprzedzającą start noc. Mathieu van der Poel poczeka na paszport sześć tygodni Według doniesień mediów do pokoju kolarza dobijały się dwie, młode fanki, zakłócając tym samym jego wypoczynek. Wdał się on z nimi w słowną sprzeczkę, a następnie - odepchnął. W wyniku jego zachowania jedna z dziewczyn doznała urazu łokcia. Sprawa została zgłoszona na policję, która po przybyciu na miejsce aresztowała gwiazdora. Po kilku godzinach spędzonych na komisariacie Holender wrócił do hotelu. Miało to miejsce około godziny 4:00 nad ranem. Jak przekazał menedżer jego drużyny - Chrostoph Roodhooft, lider "Oranje" długo nie mógł się otrząsnąć. Zasnął dopiero około 7:00, podczas gdy już o 10:15 ruszał wyścig o mistrzostwo świata. Ostatecznie Van der Poel stanął na jego starcie, lecz po zaledwie 30 kilometrach zszedł z trasy. Na nieudanym występie w czempionacie jego problemy się jednak nie kończą - jak poinformowano, zatrzymany został jego paszport, a we wtorek musi stawić się w sądzie. Roodhooft poinformował, że dokument będzie mógł odzyskać najprawdopodobniej dopiero za około sześć tygodni, co oznacza, że czeka go mocno przedłużony pobyt w Australii. Jest to równoznaczne z zakończeniem sezonu szosowego, a prawdopodobnie również zaburzeniem rywalizacji w jesienno-zimowej, przełajowej rywalizacji. Mathieu van der Poel miał wziąć udział między innymi w serii klasyków we Włoszech, na czele z monumentem - Il Lombardia, planowanym na 8 października.