Carapaz, lider EF-Education, i Mas z Movistaru byli zamieszani w ten sam wypadek, do którego doszło na zjeździe z Alto del Vivero, przedostatniego wzniesienia na etapie. Ekwadorczyk, zwycięzca Giro d'Italia z 2019 roku, wsiadł jeszcze na rower i krzywiąc się z bólu, z krwawiącym kolanem dojechał do mety, ale ze stratą ponad kwadransa do zwycięzcy. Trzykrotny mistrz świata usłyszał wyrok. Jechał na "podwójnym gazie" Badania wykazały "małe złamanie" w lewej rzepce, co wymagało także szycia, a jego zespół ogłosił, że zawodnik został wycofany. Carapaz dwa lata temu był trzeci w klasyfikacji generalnej Tour de France. Tour de France. Adna Yates pierwszym liderem Natomiast Mas nie był w stanie ukończyć etapu, po tym, jak doznał kontuzji prawego ramienia. Zrezygnował z dalszej jazdy z powodu "silnego bólu", które jak się później okazało wiązało się ze złamaniem. Pierwszy etap zaczynający się i kończący w Bilbao wygrał Brytyjczyk Adam Yates, który wyprzedził swojego brata-bliźniaka Simona. Na trzecim miejscu Słoweniec Tadej Pogačar, a więc kolega klubowy Adama i lider UAE. Taka też jest czołówka w klasyfikacji generalnej, ale to dopiero początek trzytygodniowych zmagań. Koszmarny wypadek przerwał jej karierę. Tak teraz wygląda życie mistrzyni W niedzielę kolarzy czeka drugi etap o długości prawie 209 kilometrów z Vitoria-Gasteiz do San Sebastian.