Polscy sportowcy w Paryżu dali kibicom łącznie dziesięć powodów do radości. Tyle dokładnie krążków powędrowało na konto naszej reprezentacji podczas niedawno zakończonych igrzysk olimpijskich. Ten ostatni był chyba najbardziej niespodziewany. Zdobyła go Daria Pikulik, która jeszcze kilkadziesiąt godzin przed swoim indywidualnym startem nie zostawiła suchej nitki na związku kolarskim. 27-latce puściły hamulce po zajęciu siódmego miejsca w madisonie. "Nie mieliśmy rowerów, nie mieliśmy nic. Kombinezony dostałyśmy dzień przed startem. To nie jest tylko i wyłącznie nasza wina. Walczyłyśmy jak Mateusz Rudyk, do samego końca. Możemy być z siebie dumne za to co zrobiliśmy, za to jak wygląda nasza sytuacja. Nie mamy wsparcia. Nie mamy tak naprawdę czego potrzebujemy. Mamy naprawdę utalentowanych zawodników, tylko co można zrobić bez wsparcia? To na samym starcie podcina skrzydła" - mówiła na antenie TVP Sport. Daria Pikulik rezygnuje z kolarstwa torowego po srebrnym medalu w Paryżu Kilka dni później "Biało-Czerwona" była już w zupełnie innym humorze. Po zdobyciu medalu olimpijskiego pojawił się upragniony uśmiech na twarzy i radość z wykonanej przez ostatnie miesiące pracy. Polka na celebrację srebrnego medalu na najważniejszej sportowej imprezie czterolecia nie miała jednak zbyt wiele czasu. Z Paryża błyskawicznie ruszyła w dalszą drogę, na kobiecy Tour de France. Etap otwarcia zakończyła w czołowej dziesiątce. Doszło do tego, że nawet nie było kiedy na spokojnie podsumować sukcesu wywalczonego nad Sekwaną. Obszernego wywiadu Daria Pikulik udzieliła dopiero pod koniec sierpnia. Już na samym wstępie zszokowała kibiców swoją deklaracją na temat najbliższej przyszłości. Ci liczyli na kolejny krążek, tym razem na mistrzostwach świata, które odbędą się w Danii w dniach 16-20 października. "Podjęłam już decyzję, że przez najbliższe - co najmniej - dwa lata nie chcę się ścigać w kolarstwie torowym. Może mi się to zmieni, bo życie pisze różne scenariusze. Tak postanowiłam. Teraz chcę skupić się na kolarstwie szosowym i to w tej konkurencji spełniać kolejne marzenia. Może sytuacja w PZKol się zmieni i ochota wróci, ale na razie zdecydowałam, że odpuszczam najbliższe mistrzostwa świata" - oznajmiła sportsmenka w rozmowie z Mateuszem Puką. Powrót Pikulik wciąż możliwy. Marzenie? Igrzyska w Los Angeles Ostatnie zdanie można zrozumieć jako coś w rodzaju furtki na powrót do dyscypliny i to już niebawem. "Start w igrzyskach w Los Angeles nadal jest moim marzeniem. Od dawna planowałam, że właśnie podczas tej imprezy zakończę przygodę ze sportem. Liczę, że po przerwie wrócę do kolarstwa torowego" - dodała od razu Daria Pikulik, uspokajając nieco zatroskanych kibiców.