Patrząc na ostatnie sukcesy Darii Pikulik, można stwierdzić, że sytuacja polskiego kolarstwa nie jest wcale taka zła. Nasza rodaczka należy przecież do czołówki w torowej odmianie dyscypliny, czego dowodzi srebrny medal wywalczony podczas igrzysk olimpijskich w Paryżu. 27-latka skorzystała jednak wtedy z okazji i wprost powiedziała, z jakimi przeszkodami mierzą się jej koleżanki oraz koledzy po fachu. Słowa doświadczonej sportsmenki odbiły się szerokim echem i były cytowane w największych portalach ogólnokrajowych. "Nie mieliśmy rowerów, nie mieliśmy nic. Kombinezony dostałyśmy dzień przed startem. To nie jest tylko i wyłącznie nasza wina. Walczyłyśmy jak Mateusz Rudyk, do samego końca. Możemy być z siebie dumne za to, co zrobiliśmy, za to jak wygląda nasza sytuacja. Nie mamy wsparcia. Nie mamy tak naprawdę tego, czego potrzebujemy. Mamy naprawdę utalentowanych zawodników, tylko co można zrobić bez wsparcia? To na samym starcie podcina skrzydła" - oznajmiła na antenie TVP Sport. Nieco ponad dwa miesiące po tej wypowiedzi, o Polskim Związku Kolarskim znów robi się głośno i to znów z niekoniecznie pozytywnych powodów. Tym razem obiektem kpin są kulisy niedawnego zjazdu delegatów w Pruszkowie. Celem spotkania działaczy było między innymi głosowanie związane z wyborem nowego prezesa. Zakończyło się ono niemałym skandalem oraz przerwaniem obrad. O sprawie oficjalnie donosi Polska Agencja Prasowa. "Według komisji skrutacyjnej, w drugiej turze wyborów Leśniewski pokonał Makowskiego stosunkiem głosów 35:34. Jednak pod protokołem podpisało się tylko dwóch z czterech członków komisji. Wątpliwości wzbudził jeden z głosów oddanych na Leśniewskiego - czy prawidłowo został skreślony krzyżyk przy jego nazwisku" - czytamy w depeszy opublikowanej w sobotni wieczór. Obrady Polskiego Związku Kolarskiego przerwane. Poszło o… krzyżyk Część delegatów na znak protestu opuściła salę. Zerwane zostało zarazem kworum. "W pierwszej turze wyborów odpadł popierany przez byłego prezesa PZKol Dariusza Banaszka były wieloletni burmistrz Nowego Dworu Mazowieckiego Jacek Kowalski, który otrzymał 13 głosów. Na Leśniewskiego głosowało 30 delegatów, a na Makowskiego - 27. Druga tura zakończyła się w sposób budzący wątpliwości, a wybór Leśniewskiego prawdopodobnie będzie podważany" - brzmi dalsza część informacji przekazanych przez PAP. Wspomniany Marek Leśniewski z kolarstwem związany jest od wielu lat. Na koncie ma między innymi srebrny medal olimpijski z Seulu z 1988 roku. Później jako działacz sprawdzał się pełniąc funkcję dyrektora sportowego.