Tegoroczna edycja organizowanego od 1990 roku wyścigu początkowo miała odbyć się pod koniec czerwca, jednak ze względu na epidemię koronawirusa rywalizację przeniesiono na wrzesień. W tym czasie jego organizacja wielokrotnie stawała pod znakiem zapytania. "Nie było łatwo dotrzeć do miejsca, w której możemy ogłosić, że nasz wyścig wystartuje. Jego organizacja w dobie pandemii była naprawdę dużą sztuką. O skali trudności najlepiej świadczy to, jak wiele kolarskich wyścigów w tym roku w ogóle się nie odbyło. Nadal jest wiele zagrożeń, ale wierzę, że uda się wystartować i przede wszystkim bezpiecznie dotrzeć na metę" - przyznał przewodniczący Komitetu Organizacyjnego WSiO Waldemar Krenc. Wskazał, że wśród największych organizacyjnych przeszkód były te związane z obostrzeniami sanitarnymi z powodu pandemii koronawirusa, w tym niebezpieczeństwo zamknięcia granic, co przeszkodziłoby zagranicznym ekipom w dotarciu do Polski i ograniczenia finansowe, ponieważ wiele współfinansujących imprezę samorządów w dobie epidemii wycofało się z wcześniejszych obietnic. "Pieniądze na sport w wielu miastach zostały ucięte. Tylko Łódź, Jaworzno i Kielce dotrzymały umowy. Dodatkowym utrudnieniem, po wypadku na Tour de Pologne były większe wymogi policji przy zabezpieczeniu trasy. Mimo tych wszystkich problemów nie chcieliśmy rezygnować, lecz kontynuować ściganie nawet w takich trudnych warunkach" - podkreślił Krenc.