Po trzech dniach rywalizacji w Danii i poniedziałkowym transferze, na kolarzy czekał pierwszy odcinek na francuskiej ziemi. Liczący nieco ponad 170 kilometrów etap z Dunkierki do Calais pełen był krótkich podjazdów, które przy odpowiedniej jeździe najmocniejszych drużyn mogły skutecznie "odsiać" sprinterów. Długo jednak nic szczególnego się nie działo i wydawało się, że nikt nawet nie spróbuje. Aż nadszedł ostatni podjazd dnia, 11 kilometrów od mety. Spektakularna akcja na ostatnim podjeździe Atak przypuściły tam ekipy Jumbo-Visma i Ineos Grenadiers. W jego efekcie na czele znalazł się czujący się w takich warunkach jak ryba w wodzie Wout van Aert, który zdecydował się na samotny odjazd. Szybko zbudował prawie 20 sekund przewagi i wobec biernej postawy rywali za plecami spokojnie dowiózł prowadzenie do mety, w końcu wygrywając etap tegorocznej edycji. Trzy poprzednie kończył na drugich miejscach. Już w środę na kolarzy czeka pierwsze, poważne wyzwanie - odcinek z Lille do Arenberg Porte du Hainaut, częściowo poprowadzony po brukach. Kolarze, którzy mają walczyć o triumf w klasyfikacji generalnej zmagań będą musieli mieć się na baczności. Póki co liderem jest jednak Wout van Aert, który ma 25 sekund przewagi nad drugim Yvesem Lampaertem (Quick-Step Alpha Vinyl).