Wielki triumf Katarzyny Niewiadomej-Phinney po 9 latach. Co za nokaut triumfatorki Tour de France
Przybyła i zwyciężyła. To był nokaut w wykonaniu Katarzyny Niewiadomej-Phinney, która na mistrzostwa Polski w kolarstwie szosowym powróciła po dziesięciu latach. Właśnie po raz pierwszy od 2016 roku 30-latka z Canyon/Sram Zondacrypto została mistrzynią kraju, nokautując rywalki. W gronie juniorów w podobny sposób triumfował 17-letni Jan Jackowiak (Cannibal B Victoriuos/UKS Copernicus CCC).

Wyścig kolarski pań w Dobczycach, który odbywał się na dwóch rundach, liczą w sumie 137 kilometrów, dość szybko nabrał kształtów. Właściwie na pierwszym podjeździe po starcie utworzyło się kilka grupek.
W tej czołowej znalazły się wszystkie zawodniczki, które powinny. Na starcie zabrakło Marty Lach, która zdecydowała się nie startować, bo ma problem ze złamanym żebrem.
Polak zapowiadał się na wielki talent, ale zna swoje miejsce w szeregu. W kraju nie ma sobie równych
Popis Katarzyny Niewiadomej-Phinney. Solowa akcja na złoto
Przez 70 kilometrów razem na czele jechała trójka zawodniczek. Były to Katarzyna Niewiadoma-Phinney, Agnieszka Skalniak-Sójka (obie Canyon/Sram Zondacrypto) i Dominika Włodarczyk (UAE TEAM ADQ), która broniła tytułu.
Na drugiej rundzie Niewiadoma-Phinney przeprowadziła atak, a koła dotrzymała jej tylko Włodarczyk. Na 50 kilometrów do mety nastąpiła decydują akcja. Zresztą kolejna w wykonaniu triumfatorki Tour de France. Włodarczyk nie była już w stanie odpowiedzieć na ten atak.
Niewiadoma-Phinney na mecie zameldowała się pierwsza z przewagą aż 2.23 nad Włodarczyk. Skalniak-Sójka na metę dotarła 7.14 po triumfatorce. Kolejne zawodniczki miały już ponad 12 minut straty. W sumie rywalizację ukończyły tylko 22 cyklistki.
Agnieszka wygrała jazdę na czas, a plan był taki, bym to ja walczyła o złoto na wspólnym. Trener Zbigniew Klęk postarał się o bardzo trudną trasę. Nie zawiodłam. I z tego bardzo się cieszę. Przywiozę orzełka do domu po dziewięciu latach. Lata lecą, jak widać. I to najlepiej świadczy o moim stażu kolarskim
17-latek pokazał moc. To wielki talent polskiego kolarstwa
Przed południem w okolicach Dobczyc odbył się wyścig juniorów. Tam prawdziwe show dał zaledwie 17-letni Jan Jackowiak (Cannibal B Victoriuos/UKS Copernicus CCC), który samotnie minął 137-kilometrową trasę.
Na Górę Jałowcową w Dobczycach wjechał z przewagą ponad dwóch minut nad Ksawerym Gancarzem (UKKS Imielin Team), który kilka tygodni temu nieopodal tego miejsca triumfował wyścigu mistrzostw krajowego zrzeszenia LZS juniorów "Złote Koło". Teraz tylko potwierdził, że w ostatnim czasie poczynił gigantyczne postępy.
Na najniższym stopniu podium stanął dość niespodziewanie Bartosz Łyżwa (UKS Avatar Silesia Team). Przed samą metą zdołał on wyprzedzić Maksymiliana Matyasika (Soudal-Quick Step), który jest największym przegranym tych MP. Z Dobczyc wrócił bez medalu. W jeździe na czas był bowiem ósmy, a to jeden z najzdolniejszych polskich kolarzy.
Dla Jackowiaka to był drugi triumf w tegorocznych MP, bowiem kilka dni wcześniej wygrał czasówkę.
Z Dobczyc - Tomasz Kalemba, Interia Sport
Zobacz również:
- Odzyskała koszulkę mistrzyni Polski i zapowiada walkę w mistrzostwach świata
- Polska terminatorka. Dla tej dziewczyny nie ma granic. "Wierzyłam, że dam radę"
- Wielki powrót polskiej gwiazdy na mistrzostwa kraju. Nowy czempion zdeklasował rywali
- Polak w szpitalu po groźnym wypadku. Liczne obrażenia, pojawił się nowy problem


