Trzeci linię mety minął Portugalczyk Rui Costa (UAE Team Emirates). W klasyfikacji generalnej Roglic powiększył o sześć sekund przewagę nad najgroźniejszymi rywalami. Na dwa dni przed zakończeniem wyścigu wyprzedza o 45 sekund Ekwadorczyka Richarda Carapaza (Ineos Grenadiers) oraz o 53 sekundy Brytyjczyka Hugh Carthy'ego (EF Pro Cycling). Dwa kilometry przed metą liczący ok. 40 zawodników peleton doścignął ostatniego z uczestników ucieczki, Francuza Remi Cavagnę. W głównej grupie nie było rasowych sprinterów, co zachęciło najstarszego w stawce, 40-letniego Hiszpana Alejandro Valverde, który próbował długiego finiszu. Rywale nie pozwolili mu jednak zdobyć większej przewagi i ostatecznie był piąty. Najszybszy okazał się Cort. 27-letni Duńczyk odniósł trzecie w karierze zwycięstwo etapowe we Vuelta a Espana, po dwóch sukcesach w 2016 roku. Zadowolony ze zdobyczy był Roglic. "W czołówce brakowało sprinterów, więc pomyślałem sobie: +dlaczego nie spróbować?+, bo przecież mam zieloną koszulkę najlepszego sprintera. Łatwiej było uzyskać sześć sekund dzisiaj niż na Angliru" - ocenił Słoweniec, odnosząc się do mety 12. etapu, gdzie stracił prowadzenie na rzecz Carapaza. W sobotę odbędzie się ostatni górski odcinek, który powinien wyłonić triumfatora wyścigu. Meta jest zlokalizowana na przełęczy La Covatilla (1959 m n.p.m.), do której prowadzi prawie 12-kilometrowy podjazd ze średnim kątem nachylenia 6,9 proc. af/ sab/