Piąty etap Tour de Pologne z Nowego Targu do Zakopanego (160,5 km) nie był szczęśliwy dla Majki. Polak na ostatnich kilometrach stracił żółtą koszulkę lidera wyścigu na rzecz Baska Jona Izagirre z ekipy Euskaltel-Euskadi, natomiast piątkowym, szóstym etapie spadł na 3. miejsce. Wyścig zakończy się w sobotę jazdą indywidualną na czas z Wieliczki do Krakowa (37 km). Przed tą próbą szanse na zwycięstwo zachowało kilku kolarzy. Teoretycznie w tym gronie znajduje pochodzący z podkrakowskich Zegartowic Majka. - Najtrudniejszy etap już za nim. Czy wygra "czasówkę"? Jest w dobrej dyspozycji i na pewno będzie walczył, ale to jest sport i reguły są inne. W tej dyscyplinie nie ma pewniaków - powiedział Klęk, który zapewnił, że wraz z menadżerem zawodnika będzie się poruszał po trasie wyścigu serwisowym samochodem. - Ja z nim jestem prawie na co dzień w kontakcie, trudno, żeby nie było mnie przy nim w tak ważnym dniu - zapewnił były szkoleniowiec kolarza. - Wszyscy jesteśmy z niego bardzo dumni, bo on promuje kolarstwo w Polsce, a u nas w klubie ma swoich wielkich fanów. Zawsze, jak przyjeżdża, to przywozi dzieciakom jakieś pamiątki czy gadżety - opowiadał. Dawny trener Majki wie, dlaczego jego podopieczny odniósł sukces. - Wraz z nim zaczynało 18 chłopaków, ale odpadli. Nie podjęli trudnych wyzwań, niektórym na taki wysiłek nie pozwoliło zdrowie. Rafał natomiast lubił się męczyć i widzieć coraz lepsze wyniki. Dlatego teraz jest tu, gdzie jest - przyznał Klęk. Sekcja kolarska Krakusa jest wylęgarnią talentów. Rafał Majka i Tomasz Marczyński to tylko niektórzy zawodnicy, którymi opiekował się trener Klęk, a którzy dzisiaj startują w kolarskiej czołówce.