Olgierd Kwiatkowski, Interia: Czy przed startem w tegorocznym Tour de Pologne konsultował się pan z kolegą z grupy Ineos Michałem Kwiatkowskim? Paweł Siwakow: Nie rozmawialiśmy na ten temat. Miałem już wystarczające doświadczenie z tego wyścigu, z zeszłego roku. Wiedziałem, jak wygląda, czego się spodziewać. Wiedziałem też, że jest to bardzo trudny wyścig. Trochę pan zawdzięcza to zwycięstwo Michałowi, bo gdyby on wystartował byłby liderem Ineos? - To jest oczywiste. Michał miał tu walczyć o wygraną. Ale ten rok jest trochę inny. Michał miał inne zadania w trakcie sezonu i musiał zrezygnować w ostatniej chwili, bo był przemęczony. Pan wygrał w tym roku inny ciekawy i silnie obsadzony wyścig - Tour of Alps. Które zwycięstwo ceni pan bardziej? - Zdecydowanie to w Polsce, bo to jest wyścig rangi World Tour. Naprawdę musiałem wiele sił włożyć w to, by na finiszu TdP założyć żółtą koszulkę. Czy można powiedzieć, że wygrana pana w Tour de Pologne to było typowe zwycięstwo w stylu grupy Sky? To znaczy, że ogromną rolę odgrywała przede wszystkim taktyka, kontrolowanie wydarzeń w wyścigu? - Niezupełnie bym się z tym zgodził. Czwartkowy etap był wyjątkowy. Żadna ekip, także nasza nie była w stanie kontrolować wyścigu. Tempo było rwane, co chwila szedł jakiś atak. Musieliśmy się bardzo napracować. Ataki przeprowadzał Owain Doull czy w końcówce Ben Swift. Inne ekipy też szukały swojego miejsca, ale to my bardzo dobrze rozegraliśmy ten etap. W piątek (w Bukowinie Tatrzańskiej na ostatnim etapie - ok) było zupełnie inaczej. Każdy pilnował każdego. Muszę przyznać, że mieliśmy wszystko pod kontrolą i zrealizowaliśmy to, co mieliśmy zrealizować. Nie było to jednak łatwe. Bardzo ciężko napracowałem się zwłaszcza na ostatnim podjeździe. Ten wyścig był szczególny z powodu śmierci na trasie Bjorga Lambrechta. - To były i są nadal trudne dni, także dla mnie. Znałem bardzo dobrze Bjorga. W pewnym sensie był moim bliskim. Razem ścigaliśmy się od kategorii juniora. Walczyliśmy o wygrane w niejednym wyścigu. Nastawiałem się też na to, że Bjorg będzie jednym z moich największych rywali tu w Polsce. Gdy się dowiedziałem o jego wypadku byłem w szoku. Nadal trudno mi się z tego otrząsnąć. Rozmawiał w Bukowinie Tatrzańskiej Olgierd Kwiatkowski