- Po deszczu zrobiło się ślisko. Do tego doszły ostre zakręty, plamy oleju. Super, że dojechałem w czubie - dodał. O śliskiej jezdni w Rzeszowie mówił także lider wyścigu i kolega Majki z grupy Słowak Peter Sagan. - Było niebezpiecznie. Spadł deszcz, olej na drodze, zła nawierzchnia. Tak, miałem szczęście, że nie leżałem w kraksie. Etap był krótki, ale trudny w końcówce. Ale najtrudniejsze są dopiero przed nami - skomentował dwukrotny mistrz świata, który na mecie zarobił cztery sekundy bonifikaty za zajęcie trzeciej lokaty. W Rzeszowie dopiął celu Holender Danny van Poppel, którego świetnie rozprowadzili koledzy z ekipy Sky Łukasz Wiśniowski i Michał Gołaś. Po trzecim miejscu w Krakowie oraz drugich lokatach w Katowicach i Zabrzu wreszcie odniósł zwycięstwo. - To nie był najlepszy sprint w moim wykonaniu, ale nie chciałem ryzykować. Po upalnych dniach chcieliśmy deszczu, ale jak zaczęło padać, zrobiło się ślisko. Drużyna wspaniale mnie rozprowadziła - ocenił. 24-letni Holender odniósł 12. zwycięstwo w zawodowej karierze, a drugie w wyścigu rangi World Tour. Dwa lata temu triumfował na etapie Vuelta a Espana.