Groenewegen zajechał rywalowi drogę na końcowych metrach, w wyniku czego doszło do poważnej kraksy. Ucierpiało kilka osób, ale najbardziej sam Jakobsen, którego wprowadzono w szpitalu w stan śpiączki farmakologicznej. W piątek został z niej wybudzony. Już w czwartek sprawca wypadku wyraził skruchę we wpisie na Twitterze, a teraz udzielił także wywiadu telewizji NOS. "Chciałbym powiedzieć to wyraźnie: moim celem nie było spowodowanie niebezpieczeństwa dla innych kolarzy. Ale zdecydowanie popełniłem błąd. Zjechałem ze swojego toru jazdy, a tego robić nie wolno" - powiedział Groenewegen. Za swoje zachowanie został zdyskwalifikowany. Sam też ucierpiał w wypadku - doznał urazu obojczyka i musiał przejść zabieg. Jak zaznaczył, to jednak w ogóle nie ma dla niego znaczenia. "Myślałem tylko o Fabio i jego rodzinie. Mam nadzieję, że szybko dojdzie do siebie" - dodał. Team Jumbo-Visma zdecydował, że Groenewegen na razie będzie miał zakaz udziału w wyścigach. Zawieszenie będzie obowiązywać do zakończenia procedury dyscyplinarnej Międzynarodowej Unii Kolarskiej (UCI). "Nie dotknę nawet roweru. Przez kilka następnych miesięcy nie pomyślę o ściganiu się. Potem zobaczymy, jak to się dalej potoczy" - powiedział holenderski kolarz. Jego zespół także jasno stwierdził, iż Groenewegen zachował się niewłaściwie. "Swoim ruchem złamał sportową zasadę i to jest nie do zaakceptowania" - napisano w komunikacie. Jakobsen doznał poważnych urazów twarzoczaszki - okolic oczodołu, szczęki i żuchwy. Zawodnik ma również stłuczenia klatki piersiowej, ale nie doznał urazów kręgosłupa, co jest - zdaniem lekarzy - pochodną tego, że jest młody i wysportowany. mm/ sab/