Wypadek miał miejsce miesiąc temu. Na finiszu w Katowicach prowadzący Groenewegen odepchnął wyprzedzającego go swojego rodaka Fabio Jakobsena z zespołu Deceunick - Quick Step. Jakobsen wpadł w barierki przy prędkości 70 km na godzinę. Odwieziony do szpitala w Sosnowcu przez dwa dni znajdował się w stanie śpiączki farmakologicznej. Lekarze walczyli o jego życie. Doznał ciężkich urazów twarzy i kręgosłupa, na szczęście nie doszło do uszkodzeń mózgu i kręgosłupa. Jakobsen stracił prawie wszystkie zęby, ma kłopoty z mówieniem, bo została uszkodzona jedna ze strun głosowych, ale po tygodniu mógł wrócić do Holandii, gdzie kontynuuje leczenie. Zdaniem Richarda Plugge, szefa zespołu Jumbo Visma, z którym związany jest sprawca wypadku, Groenewegen zawinił, ale jak mówi "gdyby doszło do wypadku w innych okolicznościach, konsekwencje byłyby mniej poważne". Nie sprecyzował dokładnie swoich zarzutów, nie powiedział, czy chodzi mu o winę organizatorów Tour de Pologne. Ale w związku z wydarzeniami w Katowicach zostaną wprowadzone zmiany w regulaminie organizacji wyścigów. Holenderski działacz jest wiceprzewodniczącym Stowarzyszenia Kolarskich Grup Zawodowych. Po wypadku uczestniczył w spotkaniu z przedstawicielami UCI, organizatora Tour de France firmy ASO i związkiem zawodowych kolarzy. - Zdecydowaliśmy o tym, że trzeba powierzyć sprawy bezpieczeństwa profesjonalistom. Trzeba zrobić wszystko, żeby kolarze ściągali się w perfekcyjnie przygotowanym otoczeniu. Wszyscy chcą poprawy bezpieczeństwa. Jestem w 100 procentach przekonany, że jeszcze zimą dokonamy zmian pod kątem przyszłego sezonu - powiedział Plugge.