Tego dnia na kolarzy czekało pięć premii górskich, a trzy ostatnie były pierwszej kategorii. Po chaotycznej pierwszej części odcinka wyłoniła się grupa blisko 20 uciekinierów. U podnóża pierwszego z wymagających podjazdów miała ona blisko cztery minuty przewagi nad peletonem. Już podczas pierwszej wspinaczki grupa się porwała. Na szczyt drugiego podjazdu (Col de Romme) pierwszy dotarł Michael Woods (Israel Start-Up Nation). Kanadyjczyk szybkiej jazdy nie był jednak w stanie utrzymać podczas ostatniego wzniesienia. Dogonił go Teuns, który następnie samotnie dotarł do mety. Drugie miejsce ze stratą 44 s ostatecznie zajął inny z grupy uciekinierów - Hiszpan Ion Izagirre (Astana-Premier Tech). Woods był trzeci - 47 s straty. Komentujemy każdy mecz Euro na żywo - Posłuchaj naszych relacji! Tadej Pogacar lideruje w klasyfikacji generalnej Pogacar od zwycięzcy był wolniejszy o 49 s, ale najważniejsze było dla niego zgubić najgroźniejszych rywali w walce o końcowe zwycięstwo. Jego tempa żaden z grona faworytów nie był w stanie wytrzymać. Ekwadorczyka Richarda Carapaza (Ineos Grenadiers) zgubił już w drodze na Col de Romme. "Pod koniec etapu czułem się bardzo dobrze. Na przedostatnim podjeździe powiedziałem do kolegów z drużyny: spróbujmy zatrząść wyścigiem" - przyznał Pogacar. W "generalce" Słoweniec ma 1.48 przewagi nad Belgiem Woutem van Aertem (Jumbo-Visma). Trzeci Kazach Aleksiej Łucenko (Astana-Premier Tech) traci do lidera już 4.38. Choć nie minęła jeszcze nawet połowa wyścigu, to wydaje się, że Pogacarowi wystarczy już tylko skupić się na uniknięciu poważnych błędów i znów w Paryżu będzie świętował zwycięstwo. Zobacz nasz codzienny program o Euro - Sprawdź! Tour de France. W niedzielę kolejny etap wyścigu W niedzielę kolarzy czeka kolejny wymagający, górzysty etap. Przejadą 145 km z Cluses do Tignes i pokonają m.in. jeden podjazd najwyższej kategorii.