Peleton musiał zatrzymać się na około 15 minut. Najpierw kolarzom przeszkodziły wiązki siana, które ustawiono na wąskiej trasie prowadzącej u podnóża Pirenejów. To niespodzianka, którą przygotowali manifestujący rolnicy. Gdy przeszkody zostały usunięte, zawodnicy zatrzymali się jeszcze raz, tym razem na dłużej, z powodu... rozpylonego gazu. Jak się okazało, wszystko wskazuje na to, że użyła go policja, próbując rozgonić protestujących. Kolarze od razu dostali butelki z wodą, aby przemyć twarz. To niezwykle rzadka sytuacja podczas wyścigu. Po kilku minutach ruszyli w dalszą trasę. Wtedy do ataku ruszył m.in. Rafał Majka, który już w niedzielę uciekał przez 30 kilometrów. Grupka, którą tworzył z trzema innymi kolarzami, została jednak tym razem szybko doścignięta przez peleton. Wtorkowy etap "Wielkiej Pętli" jest pierwszym w Pirenejach. Peleton pokona na nim 218 km z Carcassonne do Bagnères-de-Luchon.