Stosunkowo krótki, ale bardzo trudny etap w Pirenejach przyniósł zmianę lidera wyścigu. Prowadzący dotychczas Australijczyk Jai Hindley (Bora-hansgrohe) nie wytrzymał tempa narzuconego przez kolarzy ekipy Jumbo-Visma i stracił żółtą koszulkę. Jeszcze na cztery kilometry przed metą w trzyosobowej czołówce - obok walczących o zwycięstwo etapowe i prowadzenie w wyścigu Pogacara i Vingegaarda jechał Michał Kwiatkowski (Ineos Greandiers). Zdecydowany atak czołowej dwójki sprawił, że Polak odpadł i zmęczony po kilkudziesięciu kilometrach jazdy w ucieczce spadł na dalszą pozycję. Na 145-kilomtrowym odcinku z Tarbes do Cauterets-Cambasque znalazły się cztery górskie premie w tym kilkunastokilomtrowa wspinaczka na Col du Tourmalet. Dość szybko uformowała się grupa uciekinierów, w której znalazł się Kwiatkowski. Czołówka stopniowo topniała, a w końcówce dojechali do niej wielcy faworyci. Polak utrzymywał się w niej do momentu, kiedy Pogacar i Vingegaard rozpoczęli walkę między sobą. Kwiatkowski odpadł od tej dwójki na cztery kilometry przed metą, po mocnym przyspieszeniu Duńczyka i stopiowo wyprzedzali go kolarze z grupy pościgowej. Na najbardziej stromym odcinku podjazdu prowadzącego do mety niepodziewanie zaatakował Pogacar, błyskawicznym przyspieszeniem odrywając się od Duńczyka. Słoweniec do ostatnich metrów mocno naciskał na pedały starając się maksymalnie powiększyć przewagę i w efekcie wyprzedził swego najgroźniejszego rywala o ponad 20 sekund. Vingegaard był na mecie drugi, ale w klasyfikacji awansował z drugiego na pierwsze miejsce i po sześciu etapach ma 25 sekund przewagi nad Pogacarem. Na trzecią lokatę spadł dotychczasowy lider - Hindley, który na mecie etapu był szósty ze stratą 2.39. Na trzeciej pozycji finiszował w czwartek niespodziewanie młody Norweg Tobias Johannessen z debiutującej w Tour de France ekipy Uno-X. Kwiatkowski ostatecznie uplasował się na 17. miejscu, Rafał Majka był 28.