Kwiatkowski stanie przed trudnym egzaminem. Jego przewaga w klasyfikacji młodzieżowej nad kolumbijskim "góralem" Nairo Quintaną wynosi 34 sekundy, tyle co nic, wziąwszy pod uwagę skalę trudności odcinka. "Trochę obawiam się Mont Ventoux" - przyznał w sobotę w Lyonie, na mecie 14. etapu polski kolarz ekipy Omega Pharma-Quick Step. Porównanie umiejętności jazdy po wysokich górach Kwiatkowskiego i Quintany wypada na korzyść Kolumbijczyka. Na pierwszym etapie Tour de France w Pirenejach, z metą w Ax-3 Domaines, mistrz Polski stracił do rywala 1.42 min. Natomiast w Bagneres-de-Bigorre, gdzie kończył się drugi pirenejski odcinek, Kwiatkowski finiszował w tej samej grupce co Quintana. Góra w Prowansji, z księżycowym krajobrazem w okolicach szczytu, jest owiana złą sławą. W 1967 roku podczas etapu Tour de France zmarł Anglik Tom Simpson. Jak się później okazało, stosował środki dopingowe, które w połączeniu z upałem, dały tragiczny efekt. To wydarzenie przypomina obelisk stojący przy jednym z zakrętów. Mont Ventoux jest nieodłącznie kojarzony z Tour de France, choć na trasie znajdował się tylko 14-krotnie, a mety etapu wyznaczano tam jedynie osiem razy. Po raz pierwszy kolarze wspinali się na Olbrzyma Prowansji w 1951 roku (górska premia). Ostatnim zwycięzcą etapu był Hiszpan Juan Manuel Garate w 2009 roku. W tym samym roku, ale podczas innego wyścigu - Criterium du Dauphine, etap na Mont Ventoux wygrał Sylwester Szmyd. W niedzielę kolarze rozpoczną 20-kilometrową finałową wspinaczkę (różnca wysokości ponad 1600 metrów, średni kąt nachylenia 7,6 proc.), mając w nogach 222 kilometry. Po 14 etapach lider wyścigu Brytyjczyk Chris Froome wyprzedza Holendra Bauke Mollemę o 2.28 min oraz Hiszpana Alberto Contadora o 2.45. Kwiatkowski jest siódmy ze stratą 4.44.