W niedzielę na końcowym 20-kilometrowym podjeździe na Mont Ventoux Kwiatkowski nie był w stanie wytrzymać tempa najlepszych "górali". Straty nie okazały się jednak tak wielkie, jak niektórzy sądzili. Dojechał do mety na 18. pozycji, trzy minuty i 14 sekund za Brytyjczykiem Chrisem Froome'em, który umocnił się na pozycji lidera.Koszulkę lidera klasyfikacji młodzieżowej odebrał Kwiatkowskiemu drugi na mecie Kolumbijczyk Nairo Quintana, który wyprzedza go o 2.11. Polak nie był jednak rozczarowany swoim wynikiem. - Celem wciąż jest biała koszulka. Zobaczymy jak będzie na kolejnych etapach - mówił w rozmowie z francuskimi dziennikarzami. A do swoich sympatyków napisał na Facebooku: "Skąd na Mont Venotoux tylu pozytywnie zakręconych polskich kibiców? Dajecie radę! Tego mi trzeba!" Kwiatkowski powinien odrobić część strat do Quintany w środę w jeździe indywidualnej na czas z Embrun do Chorges (32 km). Atutem rywala będą natomiast trzy następujące po czasówce etapy w Alpach. W pierwszej indywidualnej próbie na czas, 10 lipca z Avranches do Mont Saint-Michel (33 km), Kwiatkowski wygrał z nim zdecydowanie - o 1.57. Trasa była jednak bardziej płaska niż w najbliższej czasówce, podczas której trzeba będzie pokonać dwa podjazdy, każdy po sześć kilometrów. To zmniejsza szanse Polaka w rywalizacji z Kolumbijczykiem na powtórzenie rezultatu z Normandii. Były trener Kwiatkowskiego z Pacifiku Toruń Leszek Szyszkowski uważa, że odzyskanie białego trykotu będzie trudne, ale wykonalne. - Ciężko będzie zdobyć z powrotem tę koszulkę. Ale wydaje się, że jest to możliwe. Michał może też jeszcze wygrać etap, choć +na papierze+ w grę wchodzi tylko wtorkowy. Nie zmieniam generalnej oceny startu Michała w Tour de France. Wczoraj pojechał mądrze, z wyczuciem i w sumie niewiele stracił do +górali+. W całym wyścigu pokazał się jako kolarz kompletny, potrafiący finiszować, jeździć na czas i radzić sobie w górach - powiedział Szyszkowski. Optymistą jest również jedyny Polak, który zakładał żółtą koszulkę lidera Tour de France (1987), Lech Piasecki. - Ponad dwie minuty straty do Quintany to dużo i mało. Na pewno Kwiatkowski powalczy o białą koszulkę, a pewnie i o poprawienie dziesiątej pozycji w klasyfikacji generalnej. Wczoraj spisał się znakomicie, jego straty były minimalne. Wiele wskazuje na to, że doczekaliśmy się wreszcie kolarza, który już wkrótce będzie walczył o najwyższe laury - ocenił Piasecki. W poniedziałek uczestnicy wyścigu odpoczywali w departamencie Vaucluse w południowo-wschodniej Francji. Niektórzy, jak Chris Froome, spotkali się z dziennikarzami na konferencjach prasowych. Brytyjczyk głównie odpowiadał na pytania o... doping, ponieważ jego zwycięstwo na Mont Ventoux wzbudziło wiele wątpliwości i porównań do zdyskwalifikowanego dożywotnio Lance'a Armstronga. - Lance oszukiwał, ja nie oszukuję. Koniec kropka - mówił zirytowany Froome. - To smutne siedzieć tak nazajutrz po największym zwycięstwie w karierze i odpowiadać na pytania o doping. Moi koledzy i ja spędziliśmy długie tygodnie z dala od domów, trenowaliśmy, morderczo pracowaliśmy. I teraz oskarża się mnie o to, że jestem oszustem, kłamcą. To nie jest w porządku - skarżył się kolarz ekipy Sky. W klasyfikacji generalnej Froome wyprzedza o 4.14 Holendra Bauke Mollemę oraz o 4.25 Hiszpana Alberto Contadora. Kwiatkowski traci do lidera 7.58. Przemysław Niemiec zajmuje 49. miejsce, ze stratą ponad godziny, a Maciej Bodnar jest 110. - blisko dwie godziny straty. We wtorek odbędzie się 16. etap po terenie pagórkowatym, z leżącej u stóp Mont Ventoux miejscowości Vaison-la-Romaine do Gap (168 km).