Szef francuskiego rządu przedstawił w Zgromadzeniu Narodowym plan wychodzenia z kwarantanny spowodowanej pandemią. Zakłada on m.in. zakaz organizowania imprez z udziałem ponad 5 tys. osób. - Aby dać organizatorom większą jasność, chcę sprecyzować, że wszystkie wydarzenia, które gromadzą ponad 5 tys. uczestników, a zatem wymagają stosownych deklaracji złożonych z dużym wyprzedzeniem czasowym w odpowiedniej prefekturze, nie będą mogły się odbyć przed wrześniem - oświadczył Philippe. Z powodu pandemii koronawirusa Tour de France został już przesunięty o dwa miesiące - na termin od 29 sierpnia do 20 września. Zmianę zaaprobowała 15 kwietnia Międzynarodowa Unia Kolarska (UCI), nie kryjąc, że traktuje TdF priorytetowo i do niego dostosuje nowy kalendarz wyścigów, który ma być gotowy do 15 maja. Decyzja francuskiego rządu stawia nowe wyzwanie przed organizatorem Tour de France, stowarzyszeniem ASO i być może także przed UCI. Trzy etapy wyścigu, w tym zaplanowany w Nicei Grand Depart (wielki start), który tradycyjnie przyciąga tłumy, będą musiały odbyć się bez publiczności albo konieczne będzie poszukiwanie nowego miejsca w kalendarzu. Stowarzyszenie ASO nie skomentowało decyzji francuskiego rządu. Z kolei rzeczniczka ministra sportu oświadczyła, że za wcześnie na ocenę w jaki sposób nowe regulacje wpłyną na Tour de France. - To nie oznacza ani przełożenia, ani odwołania wyścigu. Nie wyklucza też uzgodnień z organizatorem, szczególnie jeśli chodzi o liczbę widzów - dodała. Według nieoficjalnych informacji UCI planowała przenieść na pierwszą połowę sierpnia inny wyścig we Francji - Criterium du Dauphine, będący rozgrzewką przed "Wielką Pętlą". W tej sytuacji będzie można go przeprowadzić tylko przy ograniczonej liczbie kibiców, podobnie jak kolarskie mistrzostwa Francji (22-23 sierpnia). We Francji prawie 166 tys. osób zaraziło się koronawirusem, a zmarło ponad 23 tys.