Etap z Noirmoutier-en-l'Ile do Fontenay-le-Comte (201 km) był przeznaczony dla sprinterów, a właśnie specjalistą finiszowych końcówek jest 23-letni Kolumbijczyk. Dziennikarze nadali mu nawet pseudonim "Missile" (pocisk - PAP). Kolumbijczyk, który na finiszu wyprzedził trzykrotnego mistrza świata Słowaka Petera Sagana (Bora-hansgrohe) i Niemca Marcela Kittela (Katiusza), nie lubi tego przydomka. - Proszę, nie nazywajcie mnie w ten sposób. Wielu osobom Kolumbia kojarzy się z wojną, konfliktem, przemocą. Jako sportowcy poprzez swoje starty i zwycięstwa, próbujemy zmienić ten punkt widzenia. Taki przydomek podkreśla tylko ten wizerunek. Kolumbia nie jest trzecim światem. Mówcie do mnie Fernando lub Gaviria, jak wolicie. Będzie to także wyrazem szacunku i respektu wobec mojej rodziny i rodziców - powiedział kolarz, który w karierze odniósł 33 zwycięstwa w trakcie trzech pełnych sezonów w profesjonalnym peletonie. Triumfy święcił m.in. w Polsce, Włoszech i Kalifornii. W 2016 roku wygrał dwa etapy w Tour de Pologne (w Katowicach i Rzeszowie), w kolejnym sezonie cieszył się z czterech zwycięstw w Giro d'Italia, zaś w obecnym zademonstrował, że będzie groźny dla każdego, trzykrotnie triumfując w wyścigu Dookoła Kalifornii. Swoją szybkość kształtował trenując i startując na torze. Jest dwukrotnym mistrzem świata w konkurencji omnium (2015, 2016), a w igrzyskach olimpijskich w Rio de Janeiro (2016) zajął miejsce tuż za podium. Transmisja w Eurosporcie 1.