Historia kariery Słoweńca jest dzisiaj prześwietlana dogłębnie kolejny już raz. Nie da się bowiem ukryć, że karty jego sportowej drogi są dosyć oryginalne. Jeszcze w pierwszej dekadzie XXI wieku Primoż Roglicz rywalizował jako skoczek narciarski. Na jego koncie jest między innymi tytuł drużynowego mistrza świata juniorów z 2007 roku. W tym samym roku młody skoczek miał zadebiutować w Pucharze Świata. Plany pokrzyżował mu jednak pechowy upadek podczas treningu w Planicy. Wypadek na mamuciej skoczni wyglądał bardzo groźnie. W jego wyniku sportowiec doznał między innymi wstrząśnienia mózgu i złamania kości nosowej. Ostatni raz jako skoczek narciarski Roglicz wystąpił z 2011 roku. Rok później postanowił oficjalnie zakończyć karierę skoczka. Zapewne wtedy nie spodziewał się, że dziewięć lat później stanie na najwyższym stopniu podium igrzysk olimpijskich w zupełnie innej dyscyplinie sportu. W środę na najwyższy stopień podium wskoczył jak na byłego skoczka narciarskiego przystało telemarkiem. Skoczkowie narciarscy gratulują Rogliczowi Gratulacje po sukcesie składają dziś 31-latkowi jego koledzy z byłem dyscypliny. "Letni ulubieniec fanów skoków narciarskich zdobywa złoto! Co za facet i co za występ" - napisał na Twitterze Halvor Egner Granerud. Zachwycony występem swojego rodaka jest także Jernej Damjan, który bił wirtualne brawo podczas zwycięskiego finiszu Roglicza, udostępniając relację na Instagramie. Z podziwu nie może wyjść także Cene Prevc. Nic dziwnego. Roglicz udowodnił dzisiaj po raz kolejny, że w sporcie wszystko jest możliwe. AB